Z Kasią SULKOWSKĄ, twórczynią UGC, właścicielką agencji marketingowej Vividly Content, rozmawiała Magdalena KLYTA
- Ten tekst można by zatytułować: dwudziestokilkulatkowie uciekają z etatu, ale ty nie uciekłaś, po prostu swoją pasję przekułaś we własną firmę?
- Od samego początku wiedziałam, że chcę mieć coś swojego. Nie miałam jednak nikogo, kto mógłby mi powiedzieć, jak to zrobić. W szkole nie uczą, jak założyć własny biznes, jak rozliczać podatki, czy starać się o dofinansowanie – które zresztą udało mi się zdobyć. Na szczęście miałam tatę, który zawsze powtarzał, że powinnam mieć swoją działalność. I miał rację, bo w każdej pracy czułam, że to nie jest to. Zawsze dawałam z siebie 200 proc., chciałam więcej, a mimo to napotykałam ograniczenia, których nie dało się przeskoczyć. Już w wieku 20 lat byłam kierownikiem zmiany – miałam dużą odpowiedzialność, zarządzałam zespołem, a do tego regularnie jeździłam na szkolenia do Warszawy. Mój szef widział, że mam ambicję, więc jeśli chciałam więcej, to dostawałam więcej obowiązków – ale niekoniecznie szło to w parze z wyższymi zarobkami (śmiech). W każdej pracy pracowałam ponad normę, a jednocześnie czułam, że zarabiam za mało. Dlatego od początku szukałam dodatkowych sposobów na rozwój – tworzyłam content na Instagram, inwestowałam w siebie i szukałam innych możliwości. Wiedziałam, że chcę czegoś więcej, i że jedynym sposobem na osiągnięcie tego jest własna firma.
– Od razu wiedziałaś, jak miałoby to wyglądać?
- Już w liceum myślałam o własnej restauracji i nawet rozważałam studia związane z gastronomią i hotelarstwem. Ostatecznie wybrałam turystykę, bo pozwoliła mi zdobyć praktyczne doświadczenie i poznać różne rynki międzynarodowe. Każdego roku wyjeżdżaliśmy na zaliczenia – zwiedziłam Niemcy, Czechy, Słowację, Węgry i Hiszpanię. Te wyjazdy otworzyły mi oczy na świat biznesu i pokazały, jak różne mogą być ścieżki kariery. Jednocześnie zawsze chciałam być niezależna, więc już przed studiami pracowałam w pizzerii, a w trakcie studiów w kawiarni, gdzie szybko awansowałam na kierowniczkę zmiany. To było duże wyzwanie, bo zarządzałam zespołem, organizowałam pracę i miałam sporo odpowiedzialności.
...