To nie musi być muzeum. Ani miejsce pamięci, które będzie skupiało tylko i wyłącznie praktyki symboliczne. Chodzi o coś więcej - o przestrzeń, która wykorzysta potencjał historii szczecińskich Żydów. Uważam, że zwyczajnie wypadałoby, aby Szczecin - wzorem innych miast, które na różne sposoby zaznaczają żydowskie akcenty w swojej historii - taką przestrzeń stworzył.
Wyobrażam sobie, że coś na wzór warszawskiego JCC mogłoby powstać na przykład na Niebuszewie, gromadząc nie tylko tę pozostałą żydowską mniejszość miasta, ale również tych mieszkańców, którzy chcieliby podjąć dialog z żydowską przeszłością. Szczecińskie Centrum Żydowskie - czemu nie?
Ta przeszłość jest w końcu specyficzna, ponieważ dotyczy dwóch odmiennych kulturowo społeczności żydowskich: przedwojennej, której końcem była Zagłada i tej, która budowała tutaj swoje życie po 1945 roku. Nie ma wątpliwości, że żydowska obecność odcisnęła swoje piętno na historii oraz społecznym i kulturalnym życiu Szczecina.
Działające instytucje kultury, jak się wydaje, nie potrafiły udźwignąć tematu. Skończyła się Adlojada, coroczne
...