Lata edukacji i informowania społeczeństwa o tym, jak funkcjonują drogi dla rowerów i chodniki dla pieszych, okazały się niewystarczające. W Szczecinie wciąż dochodzi do palących sporów właśnie w tym aspekcie. Każdy chciałby zawłaszczyć przestrzeń tylko dla siebie, zarówno kierowcy, jak i kolarze-amatorzy czy piesi - tymczasem przepisy nakazują tu dość często prawdziwy liberalizm.
Czy popularnie zwana „ścieżką" droga dla rowerów to de facto enklawa kolarzy i rowerzystów, na której są absolutną świętością i nikt nie może postawić stopy na „ich" terenie? Tak przedstawiają sprawę niektórzy z nich.
- Byłam w takiej sytuacji, że przemieszczałam się ścieżką rowerową, bo w okolicy nie było innej opcji, była tylko szosa. Obok mnie przejeżdżał rowerzysta, kolarz nie wiem, jak to nazwać, w każdym razie facet w za ciasnych ubraniach w kasku i na rowerze. Mijając mnie, zaczął mnie wyzywać, że co ja robię na ścieżce rowerowej, i że mam… tutaj padł wulgaryzm, abym szybko sobie poszła - mówi mieszkanka prawobrzeża, którą taka sytuacja spotkała nieopodal Płoni. - Sama nie wiem, wydaje mi się, że
...