Stargardzka firma taksówkarska przez wiele godzin była pozbawiona kontaktu z klientami i nie mogła zarabiać. Jej główny numer stacjonarny do dyspozytora uparcie milczał.
- Przez takie działania około 30 osób może stracić pracę, a w najlepszym przypadku firma straci wielu klientów i nikt za to nie odpowie - denerwuje się Mirosław Poniewiera z zarządu K&M Szach Taxi w Stargardzie. - Operator nie chce nam udzielić żadnych konkretnych wyjaśnień. Raz twierdzi, że prowadzono prace planowe. Tylko jakoś nikt nas nie raczył o żadnych pracach na sieci poinformować! A potem zmienili wersję i poinformowali nas na czacie, że była jakaś awaria. Płacimy rachunki regularnie i możemy przez takie działania zostać pozbawieni pracy. Dla nas czynny telefon jest bardzo ważny!
Główny numer, na który dzwonią klienci po taksówkę do stargardzkiego zrzeszenia, był głuchy od godz. 9.30 w środę 8 lutego. Od razu zarząd zaczął działać, by kontakt z klientami przywrócić. Ok. godz. 11.40 dostał informację, że doszło do awarii na sieci. - Dziwne, bo wszystko inne działało, tylko jeden numer, ten nasz główny, nie
...