Tajemnicze zaginięcie i śmierć Rafała Mularczyka, 40-letniego mieszkańca powiatu stargardzkiego, od ponad dwóch miesięcy nie doczekały się wyjaśnienia. Zdesperowana rodzina, która chce wiedzieć, co tak naprawdę się stało, zaangażowała znane biuro detektywistyczne.

Rafał Mularczyk był mieszkańcem Płoszkowa, niewielkiej wsi pod Dolicami. 40-letni mężczyzna, zawodowy kierowca, zaginął 19 grudnia ubiegłego roku. Jego ciało dopiero 3 lutego br. odnaleźli mieszkańcy Jagowa, w gminie Pełczyce. Zwłoki znajdowały się w prywatnym stawie, w odległości około 5 kilometrów od Warszyna, gdzie w pobliskim lesie 19 grudnia znaleziono służbowego volkswagena, którym Rafał Mularczyk jeździł. Zdaniem bliskich, został zamordowany. Przed zaginięciem miał otrzymywać pogróżki.

Zgłosili się do Rutkowskiego

Zdaniem krewnych, policja zrobiła niewiele, by wyjaśnić, co się kryje za zniknięciem 40-latka.

- Po trzech dniach ta sprawa została zamknięta - mówi rozgoryczony Andrzej Mularczyk, ojciec zmarłego. - Policja potraktowała nas jak zwykłe śmieci, inaczej tego nazwać się nie da.

O