Huśtać się można tylko na rdzewiejących łańcuchach. Ze zjeżdżalni wskoczyć w metrowe chaszcze. Na równoważni jedno siedzisko przetrwało tylko dlatego, że znalazło się poniżej linii kłujących ostów. Tak teraz wygląda niegdysiejszy plac zabaw urządzony na miejskim gruncie i przez jego służby - najwyraźniej zapomniany.
Przy ul. Światowida przyciągają uwagę postapokaliptycznym klimatem pozostałości tego, co jeszcze parę lat temu było placem zabaw, miejscem rodzinnych spotkań i osiedlowych festynów.
- Teren jest w fatalnym stanie. Urządzenia zabawowe ulegają stałej degradacji, więc teraz nie nadają się do użytku. Wręcz zagrażają bezpieczeństwu dzieci! Dawne boisko to już tylko mgliste wspomnienie i dwie rdzewiejące bramki tonące, jak reszta tego miejskiego gruntu w chaszczach sięgających daleko powyżej kolan. Niełatwo w nich dostrzec pozostałości ławek, bo busz je wchłonął i przerósł, jest już powyżej ich siedzisk - relacjonuje nasza Czytelniczka. - Martwi mnie ów obraz zniszczenia, bo niezabezpieczony może stać się wyzwaniem dla dziecięcej wakacyjnej przygody. Z fatalnym efektem, co
...