To jest wypoczynek bardziej ryzykowny niż jeszcze rok temu zarówno dla właścicieli ośrodków wypoczynkowych, hoteli, kempingów, lokali gastronomicznych, jak i dla ludzi, którzy z tych usług korzystają. Bo wirus, którego oczywiście nie widać, może błyskawicznie i wyjątkowo dotkliwie zatrzymać turystyczno-wypoczynkowy biznes. A jest przecież jeszcze rzecz najważniejsza - ludzkie zdrowie.
Nie trzeba nawet specjalnie się rozglądać, by zauważyć troskę o to, by nie dać się wirusowi. Obowiązkowe taśmy na podłogach po to, by utrzymać bezpieczne odległości, wszechobecne dozowniki, informacje na restauracyjnych i kawiarnianych stolikach o tym, czy można przy nich bezpiecznie usiąść.
Duży ośrodek SPA w Międzywodziu. By w nim zagościć, trzeba w recepcji - oczywiście przy zachowaniu obowiązującej ostrożności, odległości itp. - wypełnić ankietę, na której znajduje się kilkanaście pytań związanych z koronawirusem. Czy się chorowało, czy nie, czy miało się ostatnio kontakt z osobą zarażoną, czy z osobami na kwarantannie? Czy przechodziliśmy grypę, mieliśmy gorączkę, kaszel itp.?
Przy wejściu jest
...