Zbliża się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Ogłoszenie ich terminu podczas pandemii koronawirusa, w warunkach gdy władze apelują o ograniczenie wyjść z domu do minimum i w sytuacji gdy nikt nie wie, jak długo obostrzenia potrwają, wywołuje wiele kontrowersji. Wyborcy zastanawiają się otwarcie, czy wyjście do lokalu wyborczego nie będzie stanowiło zagrożenia, gminy zastanawiają się, jak w obecnej sytuacji wybory przeprowadzić.
W naszym regionie Maciej Żebrowski - burmistrz Wałcza, jako jeden z pierwszych wysłał apel do komisarza wyborczego w Koszalinie o przesunięcie terminu pierwszej tury wyborów prezydenckich zaplanowanej na 10 maja.
- W obecnej sytuacji szalejącej w Polsce i na świecie epidemii nie jest możliwe przeprowadzanie procesu wyborczego w sposób sprawny i niezagrażający bezpieczeństwu obywateli, członków obwodowych komisji wyborczych oraz podległych mi urzędników - twierdzi M. Żebrowski. - Na obecnym etapie nie są możliwe do zrealizowania podstawowe obowiązki wynikające z kalendarza wyborczego.
Włodarze gmin zgodnie podkreślają, że w sytuacji ograniczenia dostępności do urzędów, w tym polegającej na ograniczeniu przyjmowania korespondencji, nie jest możliwe przyjmowanie zgłoszeń kandydatów do obwodowych komisji wyborczych. Samo werbowanie kandydatów na członków do obwodowych komisji wiąże się z ryzykiem rozprzestrzeniania się wirusa. Wykluczone jest przeprowadzenie szkoleń i spotkań organizacyjnych dla członków obwodowych komisji wyborczych. Z uwagi na zamknięcie szkół, przedszkoli oraz placówek kulturalnych, które częstokroć pełnią rolę siedzib obwodowych komisji wyborczych, oraz ograniczenie liczebności ich załóg administracyjnych utrudnione jest przystosowanie ich siedzib na potrzeby lokali wyborczych.