Adrian W. miał problemy z odnalezieniem siebie. Jego wewnętrzny ból spotęgowany śmiercią mamy był nie do zniesienia. 17-latek, o którym mowa, mieszkał w Kołobrzegu przy ul. Żurawiej. Pozostawał pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, instytucjonalną oczywiście. Rówieśnicy 17-latka twierdzą, że brał narkotyki. W przeddzień tragedii widziano go naćpanego przy ul. Budowlanej.
- To nie były jego pierwsze doświadczenia z prochami - mówią znajomi.
Chłopak przez wiele lat przyjaźnił się z rok od siebie młodszym Sebastianem J. mieszkającym wraz z siostrą i rodzicami niedaleko, bo przy ul. Rybackiej. Ostatnio coś się między dobrymi do tej pory kolegami popsuło. Przestali się spotykać. Adrian nie mógł wybaczyć Sebastianowi jego zachowania. Czując się zraniony, postanowił zranić przyjaciela i to śmiertelnie.
Koszmar o świcie
Sąsiedzi rodziny Sebastiana postrzegali chłopca jako spokojnego i grzecznego. 16-latek był uczniem Zespołu Szkół nr 2 im. Bolesława Krzywoustego w Kołobrzegu. Uczył się w klasie zawodowej. W poniedziałek o świcie miał jechać na praktykę.
...