Pan Józef walczył w powstaniu warszawskim, potem trafił do obozu Auschwitz-Birkenau. Po wojnie, widząc, że jego dawne życie obróciło się w gruzy, przyjechał do Szczecina. Opowiedział nam o swoich przeżyciach.
Pan Józef urodził się w 1924 roku w Warszawie. Ojciec z pomocą dwóch furmanów rozwoził węgiel, matka opiekowała się domem. Mieszkali przy ul. Twardej. Ich świat zaczął kruszeć we wrześniu 1939 roku.
- W okupacji dla osób dorastających takich jak ja najgorsza była godzina policyjna, ograniczenia w poruszaniu się po mieście - wspomina pan Józef. - Każdy starał się czymś handlować, żeby przeżyć. Póki Żydzi byli na wolności, handlowało się głównie z nimi. Ale potem zamknęli ich w getcie.
Jak mówi, do konspiracji wciągnął go sąsiad mieszkający piętro wyżej, oficer rozformowanego po kampanii wrześniowej 7. Pułku Ułanów Lubelskich.
- W konspiracji na początku jeden z drugim się głównie pocieszał, bo co innego można było zrobić - dodaje nasz rozmówca. - Dramatycznie brakowało broni. Gdy wybuchło powstanie warszawskie, dwa karabiny
...