10 maja 1945 r. w Szczecinie ukazało się pewne obwieszczenie, które wielce poruszyło polskich mieszkańców. Na niemieckich, jak można przypuszczać, nie wywarło zaś specjalnego wrażenia. Ogłoszona przez prezydenta miasta Piotra Zarembę informacja nie odnosiła się bowiem do wydarzenia, o którym polska administracja dowiedziała się dokładnie w dniu wydania komunikatu. Wydarzenia absolutnie fundamentalnego i oczekiwanego przez miliony ludzi. Bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy.
Niemcy dokument sankcjonujący ich klęskę podpisywać musieli dwa razy - najpierw w nocy 7 maja w kwaterze głównej generała Dwighta Eisenhowera we francuskim Reims, następnie, na kategoryczne żądanie Józefa Stalina, 8 maja w berlińskiej dzielnicy Karlshorst. Akt podpisany został o godzinie 23.01 czasu środkowoeuropejskiego. W Moskwie, od minuty, był to już 9 maja.
Jednak to nie perturbacje z solidarnym obchodzeniem przez dotychczasowych sojuszników Dnia Zwycięstwa wpłynęły na zawartość szczecińskiego komunikatu, który zresztą w żaden sposób do tego przełomu nie nawiązywał. Większe znaczenie dla
...