Pracują w zespole, z pasją, oddaniem i cierpliwością. Uśmiechają się prawie non stop, ale też płaczą, bo gdy odchodzi dwoje dzieci w semestrze, trudno opanować emocje. Muszą być wychowawcami, pedagogami, nauczycielami, ale często mamą, która pogłaszcze po głowie, ojcem zachęcającym do nauki. Przyjaciółmi, którzy wesprą i powiedzą: będzie dobrze. Ta placówka jest bowiem inna niż wszystkie, a nauczyciele Zespołu Szkół Szpitalnych w Szczecinie w pracę wkładają nie tylko własne umiejętności i wiedzę, ale przede wszystkim serce.
Dziś, z powodu pandemii, pracują tylko w dwóch szczecińskich szpitalach - w Zdrojach i przy ul. Unii Lubelskiej, w czasach, gdy nie szalał koronawirus szpitalne klasy były jeszcze w placówkach medycznych na Pomorzanach i przy ul. Arkońskiej. Nauczanie przy łóżku chorego dziecka to praca wymagająca od nauczyciela pełnego zaangażowania, tu nie może być nudy, ma być ciekawie, twórczo, rozwijająco, wesoło.
- Musimy ułatwić dzieciom powrót do szkoły, zrobić wszystko, by bez przeszkód i zaległości wróciły do pozaszpitalnej rzeczywistości -
...
Na zdjęciu: Zespół Szkół Szpitalnych to placówka inna niż wszystkie. Trudną nauczycielską pracę z chorymi dziećmi wykonują tu pedagodzy z powołania, pełni zaangażowania i pasji.