Mimo alianckich nalotów bombowych w latach 1943-44, które zrujnowały szczecińską starówkę, a z portu i stoczni uczyniły niemal złomowisko, stosunkowo najmniej ucierpiały nabrzeża. Te na reprezentacyjnych terenach długo czekały na swoją szansę, by po dziesiątkach lat przeobrazić się w bulwary i stać się wizytówką Szczecina. Opowiadają o tym zdjęcia autorstwa lub z archiwum fotografika, fotoreportera i publicysty Marka Czasnojcia, autora wielu albumów, a także prof. Tadeusza Białeckiego.
Gdy na gruzach kamienic przyległych do Odry planowano arterię nadodrzańską, która miała połączyć północ z południem miasta, latem 1947 roku u podnóża Wałów Chrobrego z frachtowca „Isar" wysiadali repatrianci z Zachodu. Oznaczało to, że keja była zdolna do przyjmowania statków.
Arterię nadodrzańską stworzono w latach 1947-49 w dwupoziomowym układzie, od Dworca Głównego do Wałów Chrobrego. Przez lata dolną - brukowaną - jezdnią jeździli kierowcy, którzy chcieli uniknąć świateł przed mostem Długim.
Dziś na terenach portowych i miejskich są ponad 23 kilometry nabrzeży. W samym porcie i
...