Na dwa tygodnie przed dniem Wszystkich Świętych stało się to, co do tej pory oficjalnie było niemożliwe: wykarczowano chaszcze pomiędzy zapomnianymi mogiłami Cmentarza Centralnego.
„Mamy poczucie, że poruszyliśmy sumienie prezydenta" - nie ma wątpliwości radna Łongiewska-Wijas, która wraz z grupą społeczników od miesięcy apelowała do prezydenta oraz podległych mu służb o szacunek dla grobów tych, którzy spoczęli w kwaterach największej szczecińskiej nekropolii.
Fatalny obraz niepamięci trwał od wiosny.
Szacunek dla miejsc pochówku
Gdy chaszcze ostów i pokrzyw miejscami sięgnęły niemal dwóch metrów, utrudniając dotarcie do mogił położonych bliżej ul. Mieszka I, to na apele szczecinian o uporządkowanie cmentarnych terenów Zakład Usług Komunalnych pozostawał głuchy. Wówczas to Mariusz Klunder, którego dziadkowie, rodzice oraz żona spoczywają na Cmentarzu Centralnym, o pomoc zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Szczecina. Ten jednak odpisał: „ZUK na bieżąco stara się kosić miejsca «swoje», tzn. alejki lub często uczęszczane szlaki. Nie dotyczy to jednak prywatnych i opłaconych
...