Rozmowa z Ryszardem Kwidzińskim, ekspertem gospodarki morskiej
- Stocznia Szczecińska była kiedyś potęgą na skalę europejską, a nawet światową. Pan należał do ścisłego kierownictwa zakładu w latach jego świetności. Dlaczego tak dobrze prosperująca stocznia upadła?
- W latach 2001-2002 pozaprawnie doprowadzono do upadku Stocznię Szczecińską Portę Holding. Byli ministrowie Wiesław Kaczmarek i Krzysztof Janik mówili o zorganizowaniu linczu medialnego zarządowi SSPH. Polityczne działania wskazuje opinia Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i prawomocne wyroki sądów. Bezpośrednim powodem działań była chęć przejęcia majątku stoczni i spółek z nią związanych. Pojawiła się teza „stocznia dla państwa, holding dla syndyka". Potem było i strasznie, i śmiesznie. SLD-owskie państwo zagrabiło za złotówkę stoczniową spółkę ASS i nazwało ją Stocznią Szczecińską Nową, za którą 3 miesiące wcześniej kapitał niemiecki oferował 40 mln marek. Na okres działalności SNN przypadł rekordowy boom na statki, ich ceny wzrosły o ok. 100 proc. Stocznie świata osiągnęły niespotykane korzyści,
...