Płyn siarczkowy zamiast wody leczniczej, techniczny dwutlenek węgla zamiast leczniczych gazów i żel borowinowy zamiast czystej borowiny – takie zamienniki stosują polskie sanatoria. Ujawniła to Najwyższa Izba Kontroli w trakcie sprawdzania, jak wygląda lecznictwo uzdrowiskowe w Polsce. Izba wykazała, że co piąty zabieg bodźcowy, a więc taki, przy którym powinno wykorzystywać się naturalne surowce, wykonywany jest przy użyciu tak zwanych zamienników. Ustalenie to dotyczy wszystkich objętych kontrolami zakładów.
Tymczasem przepisy wyraźnie mówią o tym, że do zabiegów powinny być stosowane wyłącznie naturalne surowce. O ile można dyskutować na temat plastrów i żeli borowinowych, bo są one przetworzoną formą tej kopaliny, o tyle techniczny dwutlenek węgla czy płyn siarczkowy trudno nazwać surowcem naturalnym.
Pamiętać przy tym należy, że status uzdrowiska nadawany jest tym gminom, które mają to szczęście, że na ich terenie występują naturalne złoża surowców leczniczych. Mowa między innymi o wspomnianej borowinie czy też różnie zmineralizowanych wodach, a także o unoszącym się w
... Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 21-03-2019