Na wszystkich przygranicznych targowiskach w Lubieszynie naliczyłem w minionym tygodniu jedynie trzy ogrodowe krasnale. Kiedyś były ich setki, jeśli nie tysiące. Te sympatyczne ludki nie cieszą się już popularnością wśród niemieckich klientów targowisk. – Kiedyś kupowali je starsi Niemcy, ale wielu z nich już nie żyje, a młodzi nie kultywują tradycji, by krasnale stały na podwórkach domów – jednym głosem mówią sprzedawcy i producenci. Wystarczy tylko przejechać się przez przygraniczne wioski, by stwierdzić, że nie widać skrzatów przed niemieckimi domkami.
Producenci się przebranżowili
– Co teraz dobrze schodzi? – pytam jednego ze sprzedawców figurek na targowisku ZAN w Lubieszynie, ciekawy, jaki towar na granicy wyparł tak popularne przez lata krasnale
– Niech pan zobaczy. Jakieś zwierzątka, ale nie krasnale – odpowiada sprzedający. Na sąsiednich targowiskach królują rzeźby z betonu. Są to głównie fontanny, orły, lwy na kolumnach i… siusiające dzieci. Krasnali ani śladu.
Zagłębiem produkcji krasnali w naszym kraju jest Nowa Sól. Tam jest wiele firm, które w przeszłości
... Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 27-03-2019