Nieczęsto się zdarza, że w ciągu niespełna roku jedno mieszkanie pali się dwa razy. Mało tego: pożar dwa razy pojawia się w tym samym miejscu - w rejonie komina odprowadzającego spaliny z pieca. Drugi pożar dziwi tym bardziej, że wybuchł - wbrew logice i „na złość" administracji nieruchomości komunalnych - po remoncie spalonego mieszkania, w tym także pieca i komina. Mimo że protokoły odbioru instalacji potwierdzające bezpieczeństwo podpisali uprawnieni do tego - elektryk, kominiarz i osoba z uprawnieniami budowlanymi.
Kilka dni temu w naszej redakcyjnej skrzynce pocztowej znaleźliśmy list od małżeństwa z Myśliborza. Nasi Czytelnicy z tego miasta informowali nas w tym e-mailu o swojej dramatycznej sytuacji. Z listu można się było dowiedzieć, że 1 listopada br. w ich mieszkaniu wybuchł pożar. Z opisu wynikało, że po tym tragicznym wydarzeniu lokal komunalny, którego byli najemcami, nie nadawał się do zamieszkania. W związku z tym Urząd Miejski w Myśliborzu „zapewnił im tymczasowe schronienie w hotelu". Z dalszej części e-maila dowiedzieliśmy się już jednak, że
...