Co roku w Polsce około 1,5 tys. rowerzystów uczestniczy w poważnych wypadkach drogowych. Ponad 100 z nich ginie na miejscu. Setki z ciężkimi obrażeniami ciała trafiają do szpitali. Latem pracy medykom przybywa, bo po pomoc zgłaszają się - obok poturbowanych rowerzystów - rolkarze i miłośnicy coraz bardziej popularnych elektrycznych hulajnóg.
Niektórzy za moment nieuwagi płacą wielomiesięcznym leczeniem i rehabilitacją. Bywają też ofiary trwale okaleczone. Dane policyjne dotyczą jedynie zgłaszanych wypadków. Wiele zdarzeń kwalifikowanych jest jako kolizje. Inne wcale nie są odnotowywane. Jest ich jednak naprawdę dużo, także na terenie województwa zachodniopomorskiego. Potwierdzają to radiolodzy, ortopedzi i neurolodzy. Zauważają oni dwa szczytowe okresy swojej pracy. Pierwszy jest zimą, gdy pieszych zaskakują oblodzone chodniki. Wtedy na porządku dziennym są złamania rąk i nóg. Wiosna to stosunkowy spokój. Latem pracy medykom przybywa, bo po pomoc zgłaszają się poturbowani rowerzyści, rolkarze i miłośnicy coraz bardziej popularnych elektrycznych hulajnóg. Te ostatnie z uwagi na
...