W trakcie wycinki, drzewo runęło na 39-letniego wówczas Grzegorza. Wtedy całkowicie zmieniło się jego życie. Ze zdrowego, silnego mężczyzny, stał się osobą wymagającą pomocy. Od tamtej pory nie chodzi. Dziś Grzegorz Balasiński to niepełnosprawny, poruszający się na wózku, 44-letni mężczyzna. O czym teraz marzy? - Chciałbym wyjechać wózkiem z domu, odwiedzić kiedyś Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, bo interesuję się historią II Wojny Światowej oraz spotkać się z swoimi kolegami druhami z OSP, z którymi jeździłem przez wiele lat do pożarów w remizie - mówi.
Był 10 października 2015 r. W trakcie wycinki drzew, jedno z nich runęło nagle na pana Grzegorza. Wtedy jeszcze nie wiedział, że od tego momentu nie będzie chodził.
- To była chwila. Pamiętam jedynie, że miałem wypadek w lesie w trakcie ścinki drzewa, bo przyjąłem się do pracy jako pomocnik pilarza. Kolega z pracy zajął się akcją ratowniczą. Po zawiadomieniu służb ratunkowych natychmiast zabrano mnie helikopterem LPR na odział neurochirurgii w jednym ze szczecińskich szpitali - opowiada pan
...