– Góra urodziła mysz – tak obrońca dyrektora zachodniopomorskiego oddziału NFZ skomentował decyzję sądu, który umorzył postępowanie przeciwko Dariuszowi Ruczyńskiemu i jego zastępcy. – Nic nie zostało z wielkiej afery.
„Afera”, o której wspomniał adw. Dariusz Niebieszczański, związana była z rzekomym użytkowaniem pojazdów służbowych w celach prywatnych przez szefów zachodniopomorskiego oddziału Funduszu. Wybuchła po przesłaniu przez nieznaną osobę do redakcji szczecińskich mediów i prokuratury anonimu, w którym autor (najprawdopodobniej zwolniony z pracy były pracownik NFZ) oskarżył Dariusza Ruczyńskiego i jego zastępcę Tomasza Żukowskiego o prywatę. Swoje zarzuty podparł zdjęciami wykonanymi m.in. przed domami obu panów.
Można więc powiedzieć, że to anonimy doprowadziły do procesu osób kierujących szczecińskim NFZ. Ich autor nie jest do końca rozpoznany. Obrońcy domyślają się jednak, że ich twórcą jest jeden ze świadków, który w ten sposób próbuje zaszkodzić byłemu pracodawcy. Mężczyzna ten sam się zgłosił na policję, by złożyć zeznania.
– Podejrzewałem, że dyrektorzy
...