Środa, 24 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Ciąg dalszy procesu dyrektorów NFZ. Świadek nie wie, podejrzewa

Data publikacji: 22 stycznia 2019 r. 20:55
Ostatnia aktualizacja: 09 lipca 2019 r. 12:31
Ciąg dalszy procesu dyrektorów NFZ. Świadek nie wie, podejrzewa
 

Wbrew sugestiom obrońców oskarżonych (dyrektorów zachodniopomorskiego oddziału NFZ), dzisiejszy świadek nie jest autorem anonimów, które otrzymał prezes centrali Funduszu w Warszawie i szczecińskie media. Tak przynajmniej zapewnił we wtorek (22 stycznia) przed sądem Robert Z.

Anonimy w tym procesie odgrywają nadspodziewanie dużą rolę. Można powiedzieć, że to one doprowadziły do procesu dwóch szefów szczecińskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia – sprawa dotyczy używania przez nich samochodów służbowych do celów prywatnych.

Tak przynajmniej twierdzi autor donosu, który swoje spostrzeżenia uwiarygodnił szeregiem zdjęć samochodów NFZ parkujących pod domami dyrektorów. Anonim nie jest do końca rozpoznany. Obrońcy domyślają się jednak, że ich twórcą jest były pracownik NFZ – został zwolniony z pracy i teraz (ich zdaniem) próbuje zaszkodzić byłemu pracodawcy. Czy jest nim wczorajszy świadek? Ciekawe, że mężczyzna sam się zgłosił na policję, by złożyć zeznania.

– Podejrzewałem, że dyrektorzy wykorzystują pojazdy służbowe niezgodnie z przepisami – tłumaczył dzisiaj swoją decyzję Robert Z.

Na jakiej podstawie?

– Wielokrotnie widziałem, jak dyrektorzy przyjeżdżali do pracy tymi samochodami i nimi potem odjeżdżali do domów. Raz, późnym wieczorem, widziałem dyrektora Ruczyńskiego na Bezrzeczu.

Po tym wystąpieniu obrońcy oskarżonych zapytali wprost: „Jest pan skonfliktowany z którymś z oskarżonych?”.

– Trudno powiedzieć, że pałam do nich szczerą miłością – skwitował Robert Z.

– Skąd pan wie, że ci panowie wykorzystywali auta w celach prywatnych?

– Nie mam stuprocentowej pewności.

– Czy słyszał pan, że dyrektorzy mają nienormowany czas pracy?

– Nie. Nie orientuję się.

Zdaniem obrońcy Dariusza Ruczyńskiego, świadek swoje zarzuty opiera na domysłach. A wszystko co robi i mówi jest po to, by szkodzić.

Tę tezę potwierdzają częściowo zeznania kolejnego świadka – Julity J., byłej dyrektorki zachodniopomorskiego oddziału Funduszu.

– Kiedy obaj oskarżeni byli moimi podwładnymi, mieli zgodę na wykorzystywanie samochodów służbowych, również w weekendy i na dojazdy do domów – zapewnia Julita J. – Dyrektorzy mają nienormowany czas pracy. Uważałam więc, że powinni mieć samochody w ciągłym użytkowaniu.

Takie zasady obowiązywały również po przejściu Julity J. do centrali NFZ i awansie Dariusza Ruczyńskiego na dyrektora oddziału w Szczecinie. Dlatego oskarżeni nie zaprzeczają, że korzystali z samochodów służbowych. Podkreślają jednak, że nigdy w celach prywatnych.

Przypomnijmy, że prokuratura zarzuca obu panom wykorzystywanie aut dla osiągnięcia korzyści majątkowej (jak wynika z oskarżenia, NFZ straciło przez to 1200 zł). Poza tym szef szczecińskiego Funduszu miał przekroczyć swoje uprawnienia i poświadczać nieprawdę w książce ewidencji pojazdów – podobne zarzuty usłyszał wicedyrektor. Pomówionym grozi nawet 10 lat więzienia. ©℗

Leszek WÓJCIK

Fot. Robert Stachnik (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

Znawca
2020-12-20 21:25:27
Jak niewiadomo o co chodzi to o stołki dla kogości z nowej ekipy
Zorientowana
2019-01-23 12:41:19
Do Natan: O poświadczanie nieprawdy w dokumentach. Jeździło sie prywatnie a pisało się w papierach że słuzbowo. Jak trzeba być pazernym żeby z dyrektorskiej pięciocyfrowej pensji żałować na jeżdżenie własnym samochodem. I to jeszcze pracując w słuzbie zdrowia gdzie każda złotówka sie liczy.
Natan
2019-01-23 08:40:45
Ludzie o co ten proces o MARCHEWKĘ? Przecież ten proces będzie więcej kosztował skarb państwa niż te 1200 zl. Czy naprawdę prokuratorzy nie mają większych spraw? To wygląda na zemstę kogoś za coś i anonimowe donosy. Pewno skończy się uniwinnieniem. Wygląda na proces poszlakowy.
auto
2019-01-23 06:56:37
To co, nikt nie widział, że w służbówkach są foteliki albo, że podjeżdżały pod spożywczak po pracy?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA