Żubr padł jak ścięty, strzał oddano prawdopodobnie z odległości około 30 metrów. Do zabicia żubra, który leśniczemu, będącemu na dodatek prezesem koła łowieckiego, pomylił się z dzikiem, doszło w lesie w okolicach Bonina pod Łobzem. 23 września 2019 roku na martwego żubra, pozbawionego najbardziej atrakcyjnych połaci mięsa, natknęli się grzybiarze.
Powiadomili o tym leśniczego z Bonina, a ten z tą informacją nic nie zrobił. Dostarczyli mu także łuskę, którą w pobliżu znaleźli. A on ją po prostu wyrzucił. Zapewne nie podejrzewał, że grzybiarze przedtem tę łuskę sfotografowali. A to ważny dowód w sprawie. Dodajmy, w sprawie przeciwko… niemu, bo to on - leśniczy z zawodu i wykształcenia - świadomie zastrzelił chronione prawem zwierzę.
Ten bulwersujący temat podchwyciły błyskawicznie ogólnopolskie i lokalne media, a temperaturę tego zdarzenia podgrzewał przede wszystkim fakt, że do śmierci żubra przyczynił się leśniczy z dużym stażem i doświadczeniem. Dodatkowe światło na sprawę rzuciła sekcja zwłok, która wykazała niezwykłą, wręcz perfekcyjną precyzję strzału. Pocisk trafił w serce,
...