„Nad polskim Bałtykiem jest bardzo drogo i taniej wychodzi wyjechać na zagraniczną eskapadę do ciepłych krajów, gdzie za mniejszą cenę mamy jeszcze all inclusive" - coraz częściej czytamy takie teksty na forach internetowych. Wiele osób nie zgadza się jednak z takimi opiniami i zastanawia się, czy ich autorami są turyści, czy też może biura oferujące zagraniczne wycieczki w ten sposób odstraszają od Bałtyku, zachęcając do wyjazdu do Egiptu, Turcji czy Tunezji.
Zaczęło się wszystko kilka tygodni temu po długim weekendzie, kiedy to na forach internetowych pojawił się rachunek ze smażalni ryb „Kargulena" w Niechorzu, która reklamuje się jako najstarsza smażalnia na Wybrzeżu. Może i najstarsza (opinie są podzielone), ale - jak wynika z rachunku - najdroższa. Tu kilogram smażonego dorsza kosztuje aż 129 zł, gdzie w wielu innych smażalniach płacimy 99 zł. To właśnie w tym miejscu znajduje się kilka smażalni ryb, których właściciele trzymają tak wysokie ceny. Jeżeli dodamy do tego symboliczną porcję frytek (gramatury na rachunku nie ma) za 8 zł i surówkę za 9 zł, to mamy taką bajońską cenę.