Dla nikogo nie jest tajemnicą, że teren (ok. 1 ha), na którym znajduje się Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy im. Janusza Korczaka w Rewalu jest łakomym kąskiem dla deweloperów. Położony jest bowiem tuż nad morzem.
Co więcej, niektórzy już wiedzą, że starosta sprzeda go miejscowemu posłowi, który należy do najbogatszych polskich parlamentarzystów. Tyle tylko, że wszyscy zapominają, że sprzedaż takiego ośrodka wiąże się z wyceną, ogłoszeniami o przetargu i liczeniem na to, by jak najwięcej chętnych do przetargu przystąpiło i zaoferowało jak najwyższą cenę. Mówi się nawet o kwocie kilkunastu milionów zł. „Bokiem" tego terenu - wbrew twierdzeniom niektórych pracowników ośrodka - sprzedać „swoim" nie można.
MOW w Rewalu istnieje już 60 lat. W październiku ub. roku były uroczystości z tym związane, czego wspomnieniem jest pamiątkowa tablica wisząca na budynku. Tyle, że ośrodek jest od wielu lat solą w oku okolicznych mieszkańców, którzy walczą, by się go pozbyć. Prawda jest taka, że nie przebywają w nim „aniołki", a raczej młodzi ludzie w wieku 13-18 lat, którzy
...