Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, od lat kierowana nieprzerwanie przez Giennadija Ziuganowa, jest tak naprawdę ugrupowaniem czerwono-brunatnym, łączącym elementy ideologii skrajnej lewicy i skrajnej prawicy. Jej nazwa jest w dużym stopniu myląca. Powinna zostać zmieniona. Najlepiej na: „Stalinowska Partia Federacji Rosyjskiej”. To bowiem kult tego konkretnego dyktatora jest dla Ziuganowa i jego współpracowników ważniejszy niż jakiekolwiek przekonanie, wpisujące się w szeroko rozumiany światopogląd lewicowy, czy nawet skrajnie lewicowy.
Najnowszym potwierdzeniem powyższej tezy jest decyzja, podjęta podczas XIX Zjazdu KPRF, który odbył się na początku lipca. Partia przyjęła rezolucję, uznającą tzw. tajny referat Chruszczowa za „błędny i stronniczy politycznie”. Przypomnijmy: w lutym 1956 r., podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego, ówczesny sekretarz generalny Nikita Chruszczow wygłosił referat „O kulcie jednostki i jego następstwach”. Potępił w nim zbrodnie stalinowskie. Tym samym zakończył się (również w państwach satelickich wobec Moskwy) okres stalinizmu i rozpoczęła się epoka, która przeszła do historii pod nazwą odwilży, co oznaczało między innymi złagodzenie cenzury i represji.
Warto przeczytać uzasadnienie decyzji partii Ziuganowa. „Józef Stalin zajmuje w pamięci ludzkiej szczególne miejsce. Jego obraz znajduje się wśród tych wielkich przodków, którzy tworzyli chwałę i potęgę Ojczyzny” – czytamy. Stalin „stoi w jednym rzędzie” z innymi bohaterami historii Rosji, takimi jak średniowieczni książęta Aleksander Newski (pogromca Niemców i Szwedów) i Dymitr Doński (pogromca Tatarów), Kuźma Minin i Dymitr Pożarski (przywódcy powstania przeciwko polskim okupantom Moskwy z początku XVII w.), wielki książę moskiewski Iwan III i car Piotr Wielki, dowódcy z czasów carskich Aleksander Suroworow i Michaił Kutuzow. W epoce Lenina i Stalina doszło do najważniejszych wydarzeń XX w.: „Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej”, utworzenia ZSRR (Lenin nazwany zostaje „twórcą państwa sowieckiego”), „zwycięstwa nad niemieckim faszyzmem i japońskim militaryzmem, poskromienia atomu i podboju kosmosu”. Zdaniem KPRF, „ludzie sowieccy nigdy nie wyrzekali się Stalina”, który był dla nich ideałem „wymagającego i sprawiedliwego przywódcy”, ale też uosobieniem walki ze skorumpowaną biurokracją. Referat Chruszczowa „miał tendencyjny charakter” i według współczesnych komunistów nie odzwierciedlał ówczesnych, rzekomo przychylnych Stalinowi nastrojów. Był też „prezentem dla wrogów władzy sowieckiej”. Autorzy rezolucji KPRF przyznają, że „czerwony car” popełniał błędy, przekonują jednak, że sam je naprawiał. Wiele zaś z przypisywanych mu zbrodni to fałszywe oskarżenia, mające na celu oczernić wielkiego przywódcę. A tak w ogóle to odegrał decydującą rolę w zwycięstwie nad Hitlerem.
W związku z tym XIX Zjazd KPRF postanowił, po pierwsze, uznać referat Chruszczowa za błędny i stronniczy politycznie z uwagi na zawarte w nim „kłamliwe oskarżenia”. Po drugie, zwrócić się do prezydenta Putina z apelem o przywrócenie miastu Wołgograd i obwodowi wołgogradzkiemu ich „bohaterskich nazw” – Stalingrad i obwód stalingradzki. „Decyzje o zmianie tych nazw zostały podjęte bezpodstawnie. Nie odpowiadają wymogom zachowania pamięci historycznej i stoją w sprzeczności ze strategicznymi zadaniami Rosji, jakimi są zwycięstwo nad neonazizmem, obrona suwerenności i bezpieczeństwa narodowego” – czytamy. Po trzecie, KPRF postanowił „kontynuować pracę na rzecz uwiecznienia pamięci Józefa Stalina, badania i propagowania jego praktycznej spuścizny, zastosowania tej spuścizny w aktualnej działalności KPRF i sił lewicowo-patriotycznych”.
W kwietniu tego roku Putin zdążył już obiecać, że zastanowi się nad zmianą nazwy miasta Wołgograd z powrotem na Stalingrad. Nazwę „Stalingrad” od niedawna nosi wołgogradzkie lotnisko. Na podstawie decyzji Putina. Kreml ostrożnie, powoli, ale jednak zmierza w stronę restalinizacji Rosji. Chruszczow, wcześniej wielokrotnie krytykowany przez Putina za „podarowanie Ukrainie Krymu” w 1954 r., jest dziś w Rosji na cenzurowanym. „Kult jednostki i jego następstwa” przestają być zjawiskiem jedynie historycznym. ©℗
Maciej PIECZYŃSKI
Dr Maciej Pieczyński to rusycysta, ukrainista i literaturoznawca, wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego oraz publicysta.