Sobota, 23 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Kiedy granica jest bezpieczna

Data publikacji: 2024-06-16 10:40
Ostatnia aktualizacja: 2024-06-16 15:23

Obecny polski rząd w polityce wschodniej pod wieloma względami kontynuuje linię poprzedników. Nie tylko w sprawie Ukrainy, ale także w stosunku do agresji Białorusi na naszą granicę. O ile pierwsze było oczywiste, o tyle drugie to już zaskoczenie. Zaskoczenie dla tych, którzy naiwnie wierzyli, że retoryka kampanijna przełoży się na realia rządzenia. Tak już się często składa, że dojście do władzy zmienia optykę wczorajszej opozycji. Obecna opcja rządząca podczas kampanii krytykowała mur na granicy w imię naiwnego humanitaryzmu. Gdy jednak objęła stery państwa, najwyraźniej zrozumiała, że likwidacja ogrodzenia byłaby nieodpowiedzialna i niebezpieczna. Premier nie po raz pierwszy (i nie po raz ostatni) musiał w ostentacyjny, komiczny wręcz sposób zmienić, o 180 stopni, swoje zdanie. Można się wyzłośliwiać, słusznie wytykać hipokryzję czy koniunkturalizm, ale finalnie trzeba się cieszyć. Nieważne z jakich powodów i w jakich okolicznościach. Ważne, że obecny rząd, z własnej bądź przymuszonej woli, ale jednak postanowił mur wzmocnić, nie zaś osłabić.

Za wzmocnieniem muru, niestety, nie poszedł jednak szacunek dla munduru. Polski żołnierz, zamordowany przez – by użyć zgrabnego terminu Zbigniewa Parafianowicza – migrodywersanta – być może zginął również dlatego, że organy ścigania postanowiły ścigać obrońców granicy, zamiast ścigać tych, przed którymi owej granicy owi obrońcy bronią. Sprawa wciąż nie została do końca wyjaśniona, wiele wskazuje jednak na to, że zatrzymanie żołnierzy za oddanie strzałów ostrzegawczych wywołało efekt mrożący i znacząco osłabiło morale w szeregach wojska. Symboliczny jest fakt, że koledzy zatrzymanych musieli się składać na pomoc prawną. Pomoc, którą swojemu obrońcy powinno zaoferować samo państwo.

W tym kontekście pojawiło się wiele uzasadnionych głosów pretensji pod adresem tych, którzy opluwali polski mundur. Tych, którzy w sposób równie głupi i absurdalny, co wpisujący się w łukaszenkowską i putinowską propagandę sposób porównywali obrońców granicy do SS i gestapo. Oni jednak nie czują się winni. Z ich strony można raczej usłyszeć symetrystyczne stwierdzenia typu „współczujemy rodzinie zabitego żołnierza, ale bezpieczna granica to taka, na której nikt nie umiera, ani żołnierz, ani uchodźca”. Zostawmy na boku błędne nazywanie „uchodźcami” ludzi, którzy z reguły w najlepszym wypadku są migrantami ekonomicznymi, w najgorszym zaś – migrodywersantami. Przede wszystkim uderza wspomniany symetryzm. Mamy przecież do czynienia z siłowym, fizycznym atakiem na polską granicę. Oczywiście, nie przy użyciu czołgów, tylko przy użyciu agresywnych grup mężczyzn, uzbrojonych w noże czy lewarki. Dziś już jednak nikt poważny nie ma wątpliwości, że jest to zaplanowany atak hybrydowy, kierowany przez Mińsk i Moskwę. Nie ma już nawet kobiet i dzieci, które propaganda białoruska eksponowała latem i jesienią 2021 r. Wtedy tamte obrazki miały przemówić do naiwnych ludzi o dobrym sercu. Polska jednak wykazała się asertywnością, powstał mur (nieszczelny, ale jednak), więc Łukaszenka i Putin musieli zmienić taktykę. Do forsowania ogrodzenia potrzeba krzepkich bandziorów, a nie kobiet i dzieci.

No więc mamy agresję. Hybrydową, nie pełnoskalową, ale agresję. Czy Maja Ostaszewska, która pisała o granicy, „bezpiecznej” dla obu stron (żołnierzy i migrantów), to samo napisałaby o granicy czy też linii frontu rosyjsko-ukraińskiej? Czy domagałaby się, aby śmierć rosyjskiego żołnierza traktować tak samo jak śmierć ukraińskiego żołnierza? Śmiem wątpić.

Podczas pierwszej fazy kryzysu migracyjnego Łukaszenka odniósł jedno wielkie zwycięstwo i dwie wielkie porażki. Pierwszą porażką był fakt, że Polska nie wpuściła migrantów. Drugą – poparcie Unii Europejskiej dla asertywności Warszawy. Zwyciężył zaś Łukaszenka w tym sensie, że tematem „uchodźców” umiejętnie podgrzał wewnętrzną wojnę polsko-polską. Nowy rząd uszczelnia granicę, ale żołnierzy wciąż nie traktuje tak, jak na to zasługują obrońcy kraju. To musi się zmienić, inaczej Łukaszenka (a tym razem również Putin, bo tym razem udział Rosji jest o wiele większy) odniesie kolejne zwycięstwo. Granica nie jest bezpieczna wtedy, gdy nikt na niej nie umiera. Granica bezpieczna jest wtedy, gdy jest skutecznie broniona przed agresorem. Bezpieczna ma być granica, bezpieczny ma być broniący jej żołnierz, a nie migrodywersant. ©℗

Maciej PIECZYŃSKI

Komentarze

@@dziwne. I co?
2024-06-17 15:27:13
gdybyś nie zauważył to Białoruś i Rosja już nam wypowiedziały wojnę - migranci niczym nie różnią się od zielonych ludzików na Krymie w 2014 roku - możemy udawać że jest inaczej - to o czym mówię to poinformowanie ambasadora Białorusi że takie działania są w naszej ocenie agresja i albo ogarną porządek u siebie sami albo my będziemy się bronić - Putin i Łukaszenka rozumieją tylko siłę - ma gdzieś kolorowych najemników. Co do dyrektywy - teraz Polacy powinni pozwać UE o rasizm ekonomiczny.
@dziwne. I co?
2024-06-17 08:24:43
Wypowiemy wohne Bialorusi? Bratnia Rosja zaraz ja wesprze. Probleme jest uleglosc Tuska wobec Brukseli i Berlina. Chociaz przyznaje, rzadowi PIS KE przy pomocy TSUE narzucalaby olbrzymie kary finansowe za tzw. nieprzestrzeganie procedury azylowej, jak w przypadku Wegier. Przy okazji, jest juz dyrektywa, mowiaca, ze migranci na terenie calej unii maja prawo do takich samych swiadczen.
Myśl
2024-06-17 00:23:49
Coś tu nie tak. Tusk podczas kampanii (09.23) mówił o nieskutecznym zabezpieczeniu granicy z Białorusią: 'Mur na granicy z Białorusią musimy zbudować, bo go nie ma, przecież to jest fikcja', a nie o likwidacji zapory. Młody żołnierz zginął na granicy, bo był źle wposażony i niewyszkolony - winni są jego zwierzchnicy. Żołnierzy niepotrzebnie zakuto w kajdanki, ale strzelali w kierunku wycofujących się ludzi będących już po białoruskiej stronie, a na linii strzałów byli ich koledzy i strażnicy.
Dziwne
2024-06-16 15:15:46
Ja się dziwię że ani rząd PiS ani rząd POKO nie wezwał ambasadora Białorusi i nie postawił ultimatum - że działania Białorusi będą traktowane jako wypowiedzenie wojny Republice Polskiej i że osoby atakujące terytorium Polski będą traktowane jako wojska najemne. Byłaby jasna sytuacja - za porządek i bezpieczeństwo na terenie Białorusi odpowiada Białorus, jeśli z jej terytorium prowadzone są działania wrogie wobec Polski to Białorus będzie traktowana jako wróg Polski.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500