Kwestie niepłaconych alimentów, dłużników alimentacyjnych, trudna ściągalność tych długów – jest w naszym kraju problemem niekończącym się.
Nowa Uchwała Sądu Najwyższego jasno przedstawia brak możliwości przedawnienia takich zaległości. Nie ma znaczenia, czy chodzi o obecnych dłużników, czy też tych, których sprawy alimentacyjne powstały jeszcze przed 2004 r., czyli za czasów „starego” Funduszu. Nadal na własne dzieci nie płaci ponad milion rodziców.
Oznacza to, że trwające od wielu lat – a niekiedy nawet dekad – dochodzenia zaległych należności z Funduszu Alimentacyjnego (FA), nie zakończą się, a nadal będą trwały. Tymczasem zaległości alimentacyjne Polaków cały czas rosną. Według najnowszych danych BIG InfoMonitor, w rejestrze dłużników jest ponad 291 tysięcy osób, a ich zadłużenie przekracza 16,7 miliarda złotych.
Dłużnicy alimentacyjni widoczni w rejestrze to właśnie głównie osoby zgłoszone przez gminy wypłacające świadczenia z FA. Powoduje to, że takie osoby mają kłopot ze skorzystaniem z usług bankowych, firm pożyczkowych czy telekomunikacyjnych. A wykreślenie z rejestru następuje dopiero po całkowitej spłacie zadłużenia. 96 proc. zarejestrowanych dłużników alimentacyjnych stanowią mężczyźni.
Wieloletni dłużnicy alimentacyjni – w tym i ci, od których swoich wierzytelności dochodzi ZUS jako likwidator FA – teoretycznie mogą wystąpić o ich umorzenie, o ile spełniają ustawowe kryteria. A z tym może nie być łatwo, gdyż – jak wynika z orzecznictwa NSA, dłużnik alimentacyjny – co do zasady – jest osobą borykającą się z trudnościami finansowymi, zatem sytuacja rodzinna i dochodowa ubiegającego się o umorzenie należności musi go wyróżniać spośród innych dłużników alimentacyjnych.
Sam fakt znajdowania się w trudnej sytuacji dochodowej i rodzinnej nie przesądza o konieczności umorzenia należności. Tak więc samo uzyskiwanie niskich dochodów, bądź też nieuzyskiwanie dochodów, nie jest okolicznością wyjątkową i szczególną na tle sytuacji innych dłużników alimentacyjnych.
prawnik Joanna ŚWIĄTEK-WOJNAROWSKA