Minuta ciszy w sali Sejmu. Posłowie oddają cześć zamordowanemu prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi.
Nieobecni: Jarosław Kaczyński oraz wicemarszałkowie: Beata Mazurek i Ryszard Terlecki. Pojawiają się na sali niedługo potem.
To „czysty przypadek” – oznajmia potem Beata Mazurek – „Proszę nie doszukiwać się w tym drugiego dna”.
Po co się doszukiwać drugiego, jeśli jest pierwsze?
***
Sporządzam te Zapiski jeszcze przed pogrzebem prezydenta. Żeby jakoś uchwycić na gorąco (na zimno?) klimat tych dni.
O tym, co się wydarzyło w Gdańsku, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, powiedziano już i napisano wiele. Bardzo wiele. Czasami może zbyt wiele. Ale czasem może za mało.
***
Ciekawe swoją drogą, czy w dniu, kiedy ten tekst się ukaże na łamach gazety, temat będzie jeszcze gorący (jeszcze bardziej zimny)? Jak prędko przemielą go młyny mediów? Jak prędko ucichnie w naszych emocjach potrzeba mówienia o tym, co się stało?
***
Będzie jeszcze czas, by to ocenić i zweryfikować. Oby to był czas, który takiej weryfikacji i ocenie sprzyja.
Czas refleksji. Warto przypomnieć, że refleksja to słowo dość pojemne. A oznacza nie tylko namysł i wygłaszanie wynikłych zeń opinii. Jest w nim też bowiem powstrzymywanie się. Od reakcji i słów pochopnych.
Zdobędziemy się na taką refleksję?
***
Warto też jednak pielęgnować pamięć. Trwalszą niż życie typowego newsa. O słowach, które już padły i czynach, które już się zdarzyły.
Nie chcę wracać do większości z nich. Bo paskudne. Choć byłoby trzeba.
Zwłaszcza że robią to inni. Stefan Chwin, który śledzi w sieci to, co Polacy piszą o sobie i świecie, więc przyzwyczajony jest – jak twierdzi – do hejtu, który tam znajduje, przyznał niedawno, że fala nienawiści, która wylała się z internetu po śmierci prezydenta Adamowicza przeraziła nawet jego.
Skala nienawiści wobec… zamordowanego prezydenta.
***
Dwóch wybitnych włoskich pisarzy: Sandro Veronesi i Robert Saviani, podzieliło się na łamach „la Republika” (informacja za „Więcej Świata” z „Gazety Wyborczej”) opinią, że zarzucili pisanie powieści i stanęli do walki z hejtem. Ponieważ walka z hejtem i kłamstwem w sieci jest dziś zadaniem, przed którym intelektualiście, człowiekowi myślącemu w ogóle, nie wolno się cofać.
Mimo że to „walka w błocie”. Związana jest więc zawsze z nurzaniem się w błocie, które do nas przylega. Trzeba po prostu być na to gotowym.
Co jednak zrobić, jeśli w tym błocie jest krew?
***
Kto czytał Trylogię (a kto nie czytał, albo nie oglądał; przynajmniej w pokoleniach sprzed internetu) ten pamięta zakończenie „Ogniem i mieczem”: „Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą”.
Takie wrastanie to jednak długi proces. Zwłaszcza w czasach pokoju.
Co poprzedziło zamach w Gdańsku? Słowa. Ale i czyny. Zajmują się tym media, analitycy społeczni, socjologowie, polityczni obserwatorzy. Co jest potrzebne, z przyczyn prawnych – częstokroć – niezbędne, ale w swojej masie dotkliwe i odruchowo odrzucane. Wielu więc z nas „nie chce się już tym denerwować”. Nie czyta. Nie ogląda.
To zrozumiała reakcja. Ale czasem warto ją w sobie stłumić.
Żeby zrozumieć, że właśnie dziś trzeba patrzeć i słuchać.
***
Animowany filmik „Metoda na siema”, który wyemitowała TVP przed 27. edycją WOŚP to rzecz tak wyjątkowa, że autorka owego dzieła powinna być zapamiętana jako propagandy nienawiści wzorcowy przykład.
Nie używam tu jednak jej nazwiska, bo są różne sławy. A temu nazwisku nie chcę sławy przysparzać. Może się zresztą powinno je podawać jako pierwszą literę z kropką? Tak jak Stefana W.?
Język polski zna skądinąd – na co dzień zapominane – rozróżnienie pomiędzy byciem „sławnym” a „osławionym”, czyli cieszącym się tzw. złą sławą.
Autorka „Metody na siema” powinna być osławiona. Jako Barbara P.
***
Przypomnę fakty. Postaci tego filmu to odrażające plastusie. Hanna Gronkiewicz-Waltz i Jerzy Owsiak. Który jest tu figurką ulepioną przez nią samą i przez nią nakręcaną. Wspólnie udają „granie” w Orkiestrze, a kradną nasze pieniądze. Na niektórych banknotach widać gwiazdę Dawida.
Nie jest trudno zobaczyć ten filmik w sieci. Kto go nie widział, bo nie chciał, bo się bał własnych emocji, niech się przemoże i zobaczy.
Choćby dla jednego tylko, końcowego kadru. W którym upiornie brzydka – podobna do karykatur z hitlerowskiego „Der Stürmera” – Hanna Gronkiewicz-Waltz odrywa Jerzemu Owsiakowi głowę. Odrywa i wyrzuca do pudła.
***
Kierowany przez posła Pawła Skuteckiego (Kukiz’15) sejmowy zespół do spraw szczepionek zaprosił prof. Christophera Exleya, speca od teorii łączącej szczepienia z autyzmem. Znanego nie tylko ze swych antyszczepionkowych poglądów i badań (naukowcy dawno już wykazali ich nierzetelność), ale też z działalności godnej szarlatana (namawiał do picia wody, która miała wspomagać leczenie autyzmu, tyle że prof. Exley wspomagał w ten sposób producenta owej wody).
W imieniu swego zespołu poseł Skutecki rzekł niedawno: „Pokażemy [z prof. Exleyem] dowody, badania, które powinny spowodować trzęsienie ziemi. Będziemy rozmawiać o tym, co tak naprawdę jest w szczepionkach. Zdejmiemy gacie polskim „ekspertom”, o ile będą mieli odwagę przyjść i skonfrontować swoje mądrości z prawdziwą evidence-based medicine…”.
Pozostaje żywić nadzieję, że w ramach tej „evidence-based medicine” uda się członkom owego zespołu nie tylko zdjąć gacie „ekspertom”, ale i naciągnąć je sobie samym na głowę. Ułatwi im to niewątpliwie jasne widzenie problemu.
***
Zdarza się, że i sam niedowidzę.
W poprzednich Zapiskach (271) popełniłem przykrą i wstydliwą pomyłkę. Słowa arcybiskupa Stanisława Gądeckiego – porównującego film „Kler” do będącego wzorem hitlerowskiej propagandy filmu „Żyd Süss” – nie wiedzieć czemu przypisałem nieżyjącemu od dwóch lat arcybiskupowi Tadeuszowi Gocłowskiemu, człowiekowi wysokiej kultury i umiarkowanego języka.
ADL pomylony z ADM, a może z ABS, czy nawet z CBA?
Tak, to byłaby słuszna kara.
ADL