Piątek, 22 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Czołgi i hamaki

Data publikacji: 2020-12-17 11:00
Ostatnia aktualizacja: 2020-12-17 15:56

50 lat temu na ulice Szczecina wyjechały czołgi, by powstrzymać bunt ludności przeciw poczynaniom władz. Dzisiaj władze wystawiają dla ludności hamaki w parkach, by się mogła pobujać dla relaksu. Nie można (i nie należy) widzieć jakiego związku w tych zdarzeniach poza zbieżnością grudniowych dat, ale też jednak można (bo można) dostrzegać w tym pewną symbolikę odmienionych czasów.

To tylko 50 lat, a jaki ogrom czasu i przemian w sobie zawierają… W biegu historii 50 lat to pozornie wiele. Mimo to współczesność dowodzi jak wiele. Ówczesne oczekiwania wobec przyszłości były znacznie skromniejsze niż dziś. Żeby było trochę normalniej, mniej biednie. Przyszłość przerosła oczekiwania, wiele zmieniło się na lepsze, ale narasta zwątpienie: czy to lepsze jest w ogóle dobre? Żeby było trochę normalniej, mniej biednie… Dla sporej części społeczeństwa te życzenia pozostają aktualne.

Zwykle bywa tak, to chyba reguła dziejowa, że przyszłość rozwiązuje stare problemy, ale przynosi więcej nowych. Wiszą nad człowiekiem i on się staje jeszcze bardziej niezadowolony. Z jednakowo zaskakującą łatwością przyszłość rozwiązuje stare i przynosi nowe.

Kusi powiedzenie, że wtedy władza miała dla nas czołgi, a teraz ma hamaki. Lecz to nie oddaje istoty sprawy. Choćby dlatego że wtedy władza była jedna, niepodzielna, a teraz taka nie jest. Jeszcze nie.

50 lat temu nad ulicami Szczecina snuł się łzawiący gaz. Teraz snuje się smog. Wtedy też był, lecz o nim nie wiedzieliśmy. Jako pozbawiony nazwy nie istniał, nie liczył się. Łzawiący gaz zwany teraz pieprzowym też ostatnio na ulicach wystąpił, może nie w Szczecinie, jednak w Polsce.

Smog oraz koronawirus. Przełomowe daty następują niepostrzeżenie, bez zapowiedzi. Bywają różne symptomy, ale mało kto je dostrzega. Powaga i groza sytuacji nie od razu zostają rozpoznane.

50 lat temu wydawało się, że gdy czołgi wrócą do koszar, sytuacja się jakoś unormuje. Szybko wróciły i wkrótce okazało się, że z jednej obłudy wpadliśmy w drugą, całkiem podobną zresztą. Potrzebne były kolejne zrywy i poświęcenia, aby to naprawdę odmienić. Problem obłudy władz okazuje się jednak po latach znów niepokojąco aktualny.

Kazimierz JORDAN

Komentarze

observator
2020-12-17 15:25:23
Powiem tam, napisane w samo sedno. Trochę lat przeżyłam, bo z kolei w 1981 roku jako studentka wydziału administracji brałam udział w strajkach na uczelni w Szczecinie, solidaryzując się ze studentami z Poznania i robotnikami w Szczecinie. Na pewno tak było trzeba. Z tym, że niestety walka nadal trwać musi. Bo nie o taką demokrację, nie o taką rzeczywistość mnie samej chodziło. Pozdrawiam Pana Redaktora.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500