Prezes Jarosław Kaczyński w mowie wiecowej: „O niepodległość, o suwerenność trzeba ciągle walczyć, bo są tacy, tu wewnątrz Polski i także na zewnątrz, którzy podnoszą na nią rękę. I my musimy powiedzieć - nie, bardzo mocne - nie!". W ramach tego „nie" po słowach przyjdą czyny, których prezes najwyraźniej nie wyklucza: „Być może przyjdzie czas, kiedyś - może będzie to wiosna, kiedy będziemy się musieli potężnie zmobilizować, żeby to NIE wypowiedziane w Polsce zabrzmiało mocno".
Już zabrzmiało. Prawie jak Złoty Róg. A że prezesa zwą również Naczelnikiem, można się spodziewać, że wiosną - tak jak Naczelnik Kościuszko - złoży narodowi przysięgę (niekoniecznie na krakowskim Rynku, wystarczy na Krakowskim Przedmieściu przed pałacem), wdzieje sukmanę i ruszy w pole. Żeby tylko zdążył! Racławice były 4 kwietnia.
*
Trudno się jednak wykręcić śmiechem od wizji, w której na ulice wychodzą kosynierzy Naczelnika, „miliony" Schetyny i „manifestacje polityczne" Petru. Wychodzą równocześnie i idą ku sobie.
„Będzie się działo!" - mawia Jerzy Owsiak. Ale jemu, zdaje się, o coś innego chodziło.
*
Przybywa nam w społeczeństwie estetów. Tak przynajmniej wynika z głosów "Opinii czytelników" w „‚Kurierze". Jeden z nich radzi Mateuszowi Kijowskiemu „trochę schludniej wyglądać" (9 bm.), drugi „włoskiemu przedstawicielowi Komisji Weneckiej", żeby „najpierw zrobił porządek we własnym kraju, a najlepiej niech zacznie od Wenecji", ponieważ to „historyczne miasto tonie w brudzie, szczury biegają po placu św. Marka" (10 bm.). Cóż, esteci najwyraźniej mylą przestrzeganie prawa z przystrzyganiem włosów przez fryzjera oraz deratyzacją.
Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie było tak niepokojące. Co zrozumie ten, kto pamięta, jak ORMO ganiało po ulicach długowłosych i propagandowe teksty o tym, jak gnije kapitalizm.
A w zgniłym, wiadomo, szczury się lęgną. Kwestią wyboru pozostaje wtedy, kogo uznamy za szczura.
*
Krzysztof Skóra, nowy prezes KGHM, jeden z wielu mianowanych ostatnio przez władzę szefów wielkich państwowych spółek, nie ma - jak i większość z nich - przesadnie dużych osiągnięć zawodowych i kierowniczych. Podobno największym jego dokonaniem w tej mierze - bez poparcia partii - było stanowisko skarbnika gminy Ruja w powiecie legnickim. Najnowszy awans zdaje się świadczyć, że coś jest na rzeczy. Kiedyś to się nazywało: ruja i poróbstwo.
*
A propos „Skóry". Paweł Kukiz - kiedyś lider i solista zespołu Aya RL - zapomniał, zdaje się, że śpiewał taką piosenkę. Teraz śpiewa inaczej. Dokładniej: ćwierka. Na jego Twitterze pojawiło się zdanie, będące komentarzem do wydarzeń w Monachium - gdzie agresywni islamiści zaatakowali kobiety - wykpiwające Joannę Grabarczyk ze stowarzyszenia Hejtstop (zwalczającego rasizm, antysemityzm i wszelkie przejawy dyskryminacji), która próbowała całą sprawę przedstawić bez ksenofobii: „Na jej miejscu też marzyłbym (marzyłabym) o imigrantach w kontekście sylwestrowej nocy" - napisał poseł Kukiz.
W sieci zawrzało, uznano wpis za wulgarny i sugerujący, że kobiety „same proszą się o gwałt". Kukiz dość szybko usunął swój tekścik, ale echo po jego ćwierkaniu się niesie. Aż „Skóra" cierpnie.
*
Bo pomyśleć, że ten twitt to żarcik człowieka, który jako młody delikatny rockman śpiewał - w roku 1984 - tę właśnie piosenkę-bunt, mówiącą o tym, jak ktoś na ulicy pluje w twarz dziewczynie. Tamtą piosenkę Kukiza, uznaną za „jeden z pierwszych odważnie wyśpiewanych tekstów przeciw chamstwu w Polsce", z refrenem: „Głośno mówię mała: patrz! Cywilizowany świat!", można by dziś znów zaśpiewać - dedykując ją posłowi Kukizowi.
*
Minister Witold Waszczykowski, szef polskiego MSZ, zapowiedział w Polskim Radiu, że zwróci się do niemieckich władz z żądaniem wyjaśnienia w kwestii kukły Jarosława Kaczyńskiego niesionej podczas karnawałowego pochodu w jednym z miast naszych sąsiadów. Kukła w mundurze przydeptywała kukłę zbolałej i pobitej Polski. Fakt, dowcip w owym kukiełkowym przedstawieniu był taki sobie, co nie zmienia faktu, że oficjalne zainteresowanie, jakie wyraził nim nasz minister, trochę nie pasuje do standardów demokratycznych współczesnej Europy. Nic dziwnego, że przedstawiciel niemieckich władz poinformował: „Rząd Niemiec nie zamierza w żaden sposób wpływać na niemieckich satyryków, którzy żartują z Jarosława Kaczyńskiego i innych polskich polityków".
Przypomnieć tu warto, że gdy w polskiej prasie jej dyżurni satyrycy ubierali Angelę Merkel i innych niemieckich polityków w hitlerowskie mundury, rząd Niemiec nie zwracał się do polskiego z żądaniem wyjaśnienia, a on - nasz rząd - też nie wpłynął na polskich satyryków, bo i nie zamierzał.
Jak mówią komentatorzy Bundesligi: Eins zu Eins. Choć lepiej gdyby było: Null zu Null.
*
Piotr Wielgucki, znany jako bloger Matka Kurka, przegrał w sądzie sprawę z Jerzym Owsiakiem, którego nazywał w sieci cmentarną hieną i oskarżał o finansowe przekręty.
„Trawę będę żarł, pił wodę z kałuży", ale dowiodę swojej racji, zapowiada Matka Kurka. Życząc smacznego, sugeruję nieśmiało, że jeśli chodzi o stosunek do Orkiestry Świątecznej Pomocy to mamy wreszcie rodzinę na swoim: Ojciec Rydzyk, Matka Kurka.
*
Wojciech Drzyzga, komentator Polsat Sport, były siatkarz, podczas transmisji jednego z meczów ligowych: „widać było wizualnie"... Coś w tym jest. Jak już i w całym kraju będzie widać wizualnie, to co dziś widać jedynie nosem albo uszami, może się zrobić naprawdę ciekawie.
Artur Daniel Liskowacki
Artur D. Liskowacki. Pisarz, publicysta "Kuriera Szczecińskiego".