Poniedziałek, 23 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Mała Forma, dużo przygód

Data publikacji: 2015-05-05 11:45
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-17 13:48

Jubileusze mają to do siebie, że zacierają przeszłość. Owszem, bywa ona powodem do dumy, ale wobec jubieleuszowych fanfar współcześnie granych wydaje się niekiedy odległa i staroświecka. Owszem, sympatyczna, ale nieprzystająca do dzisiejszych standardów.

Odnoszę wrażenie, że coś takiego dzieje się właśnie z powodu „Kontrapunktu". Najstarszego w kraju teatralnego festiwalu, który nim stał się - w ubiegłym miesiącu - 50. Przeglądem Teatrów Małych Form „Kontrapunkt" - ewoluował, zmieniał się, przekształcał...

Tymczasem, gdy czytałem niektóre wypowiedzi z okazji jego tegorocznej edycji - zwłaszcza na łamach prasy ogólnopolskiej - wyglądało to tak, jakby dopiero „Kontrapunkt" - pod którą to nazwą, dopiętą do dotychczasowej, pojawił się w po raz pierwszy w 1995 roku - uczynił ów festiwal, znany też przez lata jako Szczeciński Tydzień Teatralny, imprezą prawdziwie otwartą - organizacyjnie i artystycznie.

O ile jeszcze rozumiem, że samą nazwę „Kontrapunkt" stosuje się w tych wypowiedziach i tekstach jako wspólną dla półwiecza Małej Formy, choćby dla wygody - bo dzięki temu może funkcjonować jako synonim całej imprezy (zwłaszcza że nazwę zmieniała ona wielokrotnie), o tyle trudno mi się zgodzić na łatwość, z jaką traktowane są czasem jej dawne edycje, jako skostniałe przejawy instytucjonalnego na ogół „teatru kameralnego".

Owszem, w drugiej połowie lat 90. impreza uwikłała się na tyle w regulaminowe i organizacyjne pułapki, że oficjalna rezygnacja z „małej formy" (choć i wcześniej ta forma bywała i dużą fikcją, i formą ogromną) oraz dodanie jej dynamiki wynikłej ze zderzenia różnorodności, czyli kontrapunktu właśnie, przysporzyło festiwalowi nowych sił, ale czy akurat to uratowało go przed upadkiem? Nie sądzę. Małą Formę uratowała nie tyle nowa formuła - bo przesadnie nowa wcale nie była - ile nowy zapał nowego zespołu ludzi, który zaczął ją realizować i do dziś - pod kierownictwem Anny Garlickiej - z powodzeniem i sukcesem prowadzi.

Trzeba jednak pamiętać, że i dawny Ogólnopolski Przegląd Teatrów Małych Form - jeszcze bez nazwy „Kontrapunkt" - był imprezą o bardzo otwartej formule. Oprócz teatrów dramatycznych i aktorów zawodowych, brali w niej udział zrzeszeni pod najrozmaitszymi szyldami artyści - bardziej, ale i mniej profesjonalni, rozmaite stowarzyszenia, kluby, sceny i scenki, jednorazowe inicjatywy, teatry o rodowodzie studenckim, alternatywnym... Na scenie przeglądu występowali: lalkarze, performerzy, plastycy, uczniowie szkół teatralnych... A przeciw nim - bez wzdragania się - stawały do rywalizacji największe gwiazdy teatru czy filmu. I w tej wielości, rozmaitości właśnie - już wtedy - potrafiono znaleźć wartość i bogactwo.  

Chwalmy więc „Kontrapunkt" odnowiony, dzisiejszy, bo na to zasługuje, chwalmy i Miasto, że uznało w nim imprezę, która nie tylko może, ale i powinna być jego chlubą, lecz chwaląc, nie zapominajmy, że każde dziś jest mocno zakorzenione we wczoraj, a niejedno wczoraj ożywa - i ożywia właśnie - dziś.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500