Kiedy w 2002 roku stacja BBC ogłosiła imponującą listę Stu Najwybitniejszych Brytyjczyków Wszechczasów, utworzoną dzięki ankiecie przeprowadzonej wśród Wyspiarzy, okazało się, że pojęcie wybitności ma tu całkiem szerokie zastosowanie. Ku zaskoczeniu wielu obok Karola Darwina, Wiliama Szekspira, Króla Artura i Winstona Churchilla pojawili się John Cleese, Robbie Williams, David Beckham i… Księżna Diana. Komu i za co Anglicy stawiają pomniki? Kto trafia do szkolnych podręczników, a kto na okładki brytyjskich szmatławców? O kim Brytyjczycy układają rubaszne dowcipy a na cześć których organizują festiwale? Ulubieńcy Wielkiej Brytanii – przegląd bardzo subiektywny.
Zaczytaj się
Miłośnicy literatury każdej – od klasyki po publikacje z gatunku „książek pociągowych” robią w Wielkiej Brytanii sporo zamieszenia. W kalendarzu wydarzeń kulturalnych można znaleźć ponad sto festiwali i spotkań poświęconych słowu pisanemu! Swoich dni, tygodni, wieczorów doczekali się Oskar Wilde, Wiliam Szekspir, Charles Dickens. Prym wiodą władcy kryminałów: Agatha Christie i Artur Conan Doyle, a po piętach depczą im Jane Austen i J.K. Rowling. Jak Brytyjczycy sławią literaturę i literatów? Podczas zjazdów najwierniejszych fanów dzieją się rzeczy przeróżne – od tradycyjnych dyskusji, maratonów głośnego czytania, zwiedzania miejsc ważnych i ważniejszych - do przebieranek, gier miejskich, improwizowanych zbrodni rodem ze świata Sherlocka Holmesa, wieczorków tanecznych i pikników, na których bywać mogła panna Bennet z panem Darcym. Można przenieść się do XIX wieku i do Hogwartu, tkwić kilka godzin pod oknami mieszkania przy Baker Street, pozować z (drewnianym, miedzianym, kamiennym, pluszowym, czekoladowym) Misiem Paddingtonem i wystawać w kolejce pełnej japońskich turystów na dworcu King Cross, by po kilku godzinach dopchać się do wózka bagażowego wbitego w ścianę. Można też samemu wbić się w kostium z epoki i paradować po Bath, rodzinnym mieście Jane Austen albo wsiąść w parowy pociąg i przenieść się do Greenway - posiadłości twórczyni przygód nieśmiertelnego Herkulesa Poirot. Brytyjczycy kochają swoich pisarzy i poświęcają sporo energii, by pielęgnować pamięć o nich i ich dorobku. Jako, że jestem pierwsza w tych wszystkich kolejkach i wciskam się w każdą możliwą sukienkę, by na chwilę poczuć się rozważną i romantyczną mało w tym wszystkim obiektywizmu, a więcej radości dziecka w sklepie z cukierkami. Cukier jednak nie zaślepił mnie do końca – oczywiście za całą to literacką otoczką zawsze stać będą pieniądze. Biznes przy Baker Street kręci się doskonale za sprawą (genialnego!) serialu „Sherlock”, bilety na „Hamleta” wysprzedane w trzy minuty to nie zasługa mistrza pióra Szekspira a mistrza srebrnego ekranu Cumberbatcha, a ponadczasowy urok pana Darcyego nie słabnie, bo dziadek Internet pozwala nam obejrzeć od czasu do czasu mokrą, odzianą w białą rozpiętą koszulę klatę Colina Firtha. Prawdą jednak jest, że i klat by nie było, i seriali by nie było, i walk o teatralne bilety by nie było gdyby nie książka.
Królowie tabloidów
Pozostańmy w świecie słowa pisanego. Są też wybitni, którzy w świadomości Brytyjczyków pozostają za sprawą gazety codziennej. A że tabloidy lubią zaglądać w talerz i do łóżka każdemu na okładce wylądować może Księżna Kate z dziećmi i porno gwiazda reality show Katie Price. I historia obu wzbudzać będzie podobne emocje. Anglicy uwielbią plotki i telewizje. Gwiazdą stanie się na Wyspach każda twarz (lub inna część ciała) pokazana w „pudle”. Czy w jakimś innym kraju reality show Big Brother wciąż budzi wielkie emocje? Albo programy typu „Mam Talent”, „X Factor”? Czasem obejrzymy z nudów albo dla fajnej piosenki. Brytyjczycy zorganizują sobotni wieczorny maraton z przyjaciółmi lub imprezę połączoną w oglądaniem wielkiego finału. I mówić będą o nim jeszcze tygodniami! Nie minie kilka dni i ruszają kolejne, niepoliczalne już edycje. W Big Brotherze – po stu odsłonach w Big Brotherze Celebrity – byli już wszyscy i pokazali pewnie więcej niż ktokolwiek wymyślił, a i tak program ma się bardzo dobrze i co więcej – poświęca mu się wiele uwagi w prasie codziennej! Fotorelacje, recenzje, komentarze i oczywiście umieszczanie w poczytnych gazetach sesji zwyciężczyni kolejnego odcinka - biuściastej transwestytki. A obok… zdjęcie maleńkiej księżniczki Charlotte z bratem. Oto cena popularności w Wielkiej Brytanii. Wybitna - według ankieterów - Księżna Diana będzie wymieniana w podręcznikach szkolnych i tabloidowych rankingach na najbardziej kochliwą celebrytkę. Sir Winston Churchill, bóg i guru dla milionów Brytyjczyków, stanie się bohaterem peanów i obelżywych dowcipów okraszonych lubieżnym rysunkiem. Schowajcie jednak oburzenie do kieszeni. Na Wyspach i jedno, i drugie może być świadectwem ogromnego zainteresowania, a nawet uwielbienia.
Pan z telewizji
Tyle o Anglii wiemy ile się naczytaliśmy albo naoglądaliśmy. Przynajmniej na początku. Myślisz Anglia i przed oczami staje ci Jaś Fasola, bluźniercy z Latającego Cyrku Monthy Pythona, urocza pani domu Hiacynta B-U-C-K-E-T i kliku świrów w samochodach z Jeremym Clarcksonem na czele. Widzisz ich twarze? Słyszysz ten cudownie brzmiący z odbiorników angielski akcent? Jeśli tak – zachowaj w pamięci na zawsze, bo szanse, że kwiecista sukienka Bukietowej mignie ci gdzieś w brytyjskiej telewizji są żadne. Niestety, poza Top Gear – już bez Clarcksona, który z hukiem wyleciał z programu po pobiciu producenta – niewiele programów i seriali komediowych sprzed lat się utrzymało. Mamy za to gotowanie, pieczenie, remontowanie, wyspy miłości, domy miłości, bogate dzieciaki z Essex, biedaków z ulicy beneficiarzy i wiele innych osobliwości. Bezzębne lub napompowane sylikonem „gwiazdy” są dziś lokomotywą brytyjskiego show biznesu. Szkoda, że nikt nie chce odwiedzić ponownie „Hotelu Zacisze”, a „Żywot Bryana” można obejrzeć najwyżej na dvd. Pozostaje mieć nadzieje, że żywot dzisiejszych ulubieńców ze srebrnego ekranu będzie nietrwały jak ich sztuczna opalenizna. Brytyjczyku - wyłącz telewizor póki jeszcze nie jest za późno! Inaczej za kilka lat nikt już nie będzie wiedział na czym polegał twój specyficzny brytyjski humor i jak właściwie brzmiał prawdziwy angielski akcent. A lista stu najwybitniejszych stanie się listą stu zapomnianych. ©℗
Joanna Flis