W tym trudnym dla wszystkich czasie bardzo wiele znaczą wzajemne gesty życzliwości i wsparcia. Jedni działają na szeroką skalę, inni robią dobre rzeczy w swoich małych lokalnych społecznościach.
Kilka dni temu Paweł Iwańczak i Mirosław Makiewicz, dwaj radni z Rady Osiedla Śródmieście-Zachód w Szczecinie, rozdawali w okolicy płyn do dezynfekcji rąk, łącznie ponad 150 buteleczek o różnej pojemności: 25, 30 i 40 ml. A ponieważ to towar wciąż bardzo potrzebny i trudno dostępny, ucieszył obdarowanych.
– Rada zrobiła zbiórkę prywatnych pieniędzy na zakup tych płynów, kupiliśmy je i rozdaliśmy – mówi Paweł Iwańczak, pomysłodawca akcji. – Wyszliśmy na ulice specjalnie w godzinach 10-12, żeby spotkać seniorów, którzy w tym czasie robią zakupy. Faktycznie, stali w kolejkach do sklepów spożywczych. Mieliśmy na sobie maseczki i rękawiczki, by zachować zasady bezpieczeństwa. Byliśmy trochę zdziwieni, bo kiedy wręczaliśmy płyn, często najpierw słyszeliśmy: „nie, dziękuję”. Dopiero kiedy dodawaliśmy, że płyn jest za darmo, od rady osiedla, seniorzy chętnie go brali. Nawet wracali pytając, czy mogą wziąć dla sąsiada. Bardzo to nas cieszyło.
Trzy osiedlowe radne z RO Śródmieście-Zachód – p. Beata, Elżbieta i Sylwia, pomagają sztabowi „Szczecinianki szyją maseczki”, przygotowując elementy do szycia.
– Kiedy rzuciłyśmy wśród znajomych hasło, że potrzebny jest materiał, odzew był niesamowity – opowiada Beata Borecka. – Ten materiał tniemy w określone wymiary, kupiłyśmy też gumki, nici i wszystko, co mamy, przekazujemy dalej, szyjącym paniom.
Bawełniane maseczki dla pań ze stołczyńskiego Klubu Aktywnego Seniora uszyła samodzielnie Wiesława Rycerz, szefowa Stowarzyszenia Stołczyn po Sąsiedzku, które opiekuje się tym klubem. Maseczki oraz rękawiczki ochronne zapakowała jak małe prezenty i zaniosła je seniorkom.
– Od wybuchu epidemii, odkąd nie możemy się spotykać w klubie seniora przy Wartowni, nasze stowarzyszenie jest z paniami w codziennym, stałym kontakcie telefonicznym, po to, by znać bieżące potrzeby seniorek i na nie reagować, ale również dlatego, by nie czuły się samotne, odizolowane, by podtrzymać je na duchu – mówi Wiesława Rycerz. – Namawiam je także, by wzajemnie do siebie dzwoniły. Pomyślałam, że jeśli uszyję maseczki sama i sama je im zaniosę, nasze seniorki na pewno będą je nosiły. Ta krótka osobista wizyta, oczywiście z zachowaniem bezpieczeństwa i koniecznego dystansu, była dla nas ważna i wzruszająca.
(gan)