Bez udziału oskarżonej odbyła się w poniedziałek druga rozprawa przeciwko Annie R. z Goleniowa. Kobieta jest oskarżona że w styczniu 2021 r. doprowadziła do śmierci noworodka. Tym razem sąd przesłuchał jedynie partnera oskarżonej. Zgodził się też, by opuściła areszt.
Prokuratura zarzuca Annie R., że córeczce, którą urodziła w toalecie, nożyczkami i nożykiem zadała trzy rany kłute podbrzusza. Oskarżona temu zaprzeczała w trakcie postępowania, na pierwszej rozprawie odmówiła składania wyjaśnień. Utrzymywała, że dziecko wypadło na podłogę i nie dawało oznak życia. Nie widziała też pępowiny i łożyska. Dziecka nikt nie dotykał, a pomocy udzielili jej matka i konkubent, którzy przebywali w mieszkaniu. Kobieta trafiła na kilka dni do szpitala z powodu silnego krwotoku.
- Anna jest spokojną kobietą, cichą - opisywał na prośbę prokurator Cezary O, konkubent oskarżonej. - Byliśmy ze sobą ok. 2 lat, w tym czasie nie mieliśmy ani jednej sprzeczki. Ja mam dziecko z inna kobietą, z Anną nie planowaliśmy dziecka. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.
W dniu, w którym doszło do tragedii, ok. godz. 14 wrócił z pracy. Anna R. od kilku dni źle się czuła, narzekała na ból pleców. Prosiła o pomoc w dostaniu się do ginekologa, ale w tym dniu okazało się to już niemożliwe. Cezary O. wezwał więc taksówkę, którą mieli pojechać do szpitala. Kobieta weszła jeszcze do toalety, a po chwili rozległ się jej krzyk.
- Zawołała mamę, a ta mnie. Anna stał pod ścianą, nic nie mówiła, a na podłodze leżało niemowlę - zeznał partner. - Zadzwoniłem na 112. Nie słyszałem żadnych dźwięków wydawanych przez dziecko, płaczu, nic. Nie dawało oznak życia.
Cezaremu O. podczas rozprawy okazano zdjęcia martwego noworodka z ranami brzuszka. Twierdzi, że nie ma pojęcia, skąd się wzięły, na pewno ich nie było, gdy widział niemowlę leżące na podłodze toalety.
W dniu posiedzenia do sądu dotarła opinia biegłego z zakresu psychiatrii, który wypowiada się na temat stanu zdrowia Anny R. Sąd, prokuratura i obrona muszą się z nią zapoznać. Kolejne posiedzenie odbędzie się na początku lutego. Oskarżona będzie jednak na nią oczekiwać wśród bliskich - sąd przychylił się do wniosku obrońcy i zamienił areszt tymczasowy na dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Być może dojdzie też do zmiany kwalifikacji czynu - z zabójstwa na nieudzielenie pomocy. ©℗
Tekst i fot. Tomasz TOKARZEWSKI