- Tym, którzy złożyli tu daninę krwi, należy się szacunek, bo oddali życie, żeby inni mogli żyć - mówił Grzegorz Andrzej Niski, szef Koszalińskiego Komitetu Obrony Lewicowych Tradycji, podczas manifestacji patriotycznej z okazji 71. rocznicy zdobycia Koszalina przez oddziały Armii Czerwonej.
Na piątkową (4 bm.) uroczystość na cmentarzu komunalnym przybyło około 30 osób, którzy reprezentowali organizacje kombatanckie i społeczne oraz partie polityczne. Nie było młodzieży przy pomnikach: Wdzięczności i Ku Czci Poległych Żołnierzy Radzieckich z oddziałów III Korpusu Pancernego generała Aleksieja Panfiłowa, choć spotkanie miało przebiegać ph. "Pokoleniowy przekaz prawdziwej historii". W bojach z wojskami hitlerowskich Niemiec w Koszalinie i okolicach zginęło 283 czerwonoarmistów, których imię, nazwisko, stopnie i daty śmierci są wyryte na tablicach z piaskowca.
- 4 marca 1945 roku to data otwarcia nowej historii polskiego Koszalina - podkreślali zebrani, którzy zapalili znicze i złożyli wiązanki kwiatów pod monumentami.
Kiedyś tego dnia w Koszalinie świętowano Dzień Pionierów, ale od 2014 roku władze przeniosły obchody na 10 maja, gdy w 1945 roku przybyły pierwsze grupy osadników z Gniezna do Koszalina. Niektórzy nawet zapominają, dlaczego jedną z ulic miejskich nazwano 4 Marca.©℗
Tekst i fot. (m)
Manifestacja pamięci o poległych czerwonoarmistach w bojach o Koszalin zgromadziła starsze pokolenia mieszkańców. Przynieśli ze sobą i zapalili znicze przy pomnikach.