Niemal codziennie znajdujemy wiele dowodów na to, że Fort Gerharda w Świnoujściu oraz warszowska plaża to prawdziwy skarb przyrody, a tutejszy las nie bez przyczyny znalazł się w chronionym obszarze Natura 2000. Jednym z gości twierdzy była ostatnio łyska. – Znaleźliśmy ją przy falochronie centralnym. Była zmarznięta i wystraszona – opowiadają muzealnicy.
Muzealnicy byli na spacerze z psem. To właśnie Vika pierwsza zauważyła leżącą w trawie łyskę. Szczekaniem powiadomiła pasjonatów historii o znalezisku. Łyska dała się łatwo złapać, co było sygnałem, że coś jest z nią nie w porządku.
– Była zmarznięta. Prawdopodobnie zaskoczyły ją wahania temperatury. Po pobieżnych oględzinach stwierdziliśmy, że ptaszek niczego sobie nie złamał i miał wszystkie lotki. Raz ratowaliśmy ptaszka, który miał takowe przycięte, więc mamy już pewne doświadczenie. Już po chwili ogrzewania w rękach łyska stała się aktywna. Jeszcze lepiej było jej pod pruskim płaszczem. Postanowiliśmy, że rehabilitację przejdzie w wannie, żeby miała dobre dla siebie warunki. Po 24 godzinach rehabilitacji, gdy już dostała jeść i pić, stała się na tyle silna, że mogliśmy ją wypuścić. Gdyby znajdowała się w gorszym stanie, to o pomoc prosilibyśmy państwa Kudawskich, którzy nam już wiele razy pomagali w podobnych przypadkach – opowiada Marcin Ossowski, pasjonat historii z Fortu Gerharda.
W okolicach fortu ptaki czują się doskonale. W ciągu roku muzealnicy co najmniej kilkanaście razy pomagają różnym znajdom. ©℗
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 1 marca 2019 r.
Tekst i fot. Bartosz Turlejski