Zmarł Ryszard Janusz Poznakowski – polski muzyk, kompozytor i aranżer. Był on również związany ze szczecińską sceną muzyczną. W latach 1965-1967 występował w zespole „Czerwono-Czarni”. W 1967 został kierownikiem muzycznym zespołu „Trubadurzy”, z którym występował z przerwami do roku 2005, kiedy to rozstał się z grupą. Zawdzięczamy mu takie wielkie przeboje jak „Mały książę”, „Trzynastego”, oraz „Znamy się tylko z widzenia”, „Nie przynoś mi kwiatów, dziewczyno” i „Ej, sobótka, sobótka”.
Poznakowski chętnie współpracował z młodymi i nieznanymi muzykami. Oto jak się zachował w pamięci szczecińskiego gitarzysty Zbyszka „Bitelsa” Włodarczyka:
- W roku 1965 nasz zespół muzyczny „Nieznani” grał tzw. fajfy w „Klubowej” (w latach 60. XX wieku była to jedna ze szczecińskich scen muzycznych, gdzie odbywały się występy i próby lokalnych zespołów - był to Klub Kultury Budowlanych Zjednoczenia Budownictwa Miejskiego „Klubowa”, mieszczący się w al. Bohaterów Warszawy – przyp. K.Ż.). W pewnym momencie na salę wchodzą członkowie zespołu „Tony” z Haliną Frąckowiak, Tadeuszem Mrozem i Ryszardem Poznakowskim - wspomina „Bitels” Włodarczyk. - Było serdeczne przywitanie i ustąpiliśmy im miejsca na estradzie. „Tony” zagrały ostry bitowy blok - młodzież szczecińska zaczęła wiwaty na cześć grupy.
Po zakończonym koncercie Ryszard Poznakowski zaproponował Henrykowi Fabianowi i Zbyszkowi „Bitelsowi” wyjazd do Gdańska do klubu „Ster”.
- Grało się wtedy tzw. non-stopy trwające dwa miesiące. Pod koniec wakacji Franciszek Walicki zaprosił „Tony”, na rozmowę. Zaproponował, aby Tadeusz Mróz i Ryszard Poznakowski przeszli do „Czerwono-Czarnych”. Ja wróciłem do Szczecina, gdzie zasiliłem grupę „Zjawy” - mówi Zbigniew „Bitels” Włodarczyk.
Kontakt pomiędzy dwoma muzykami utrzymywał się przez długie lata. Razem występowali też na scenie. Obaj pozostali w serdecznej przyjaźni.
- Ryszard był dla mnie wielkim autorytetem - wspomina Zbigniew „Bitels” Włodarczyk. - Po wspólnych występach w Gdańsku nie myślałem, że po latach stanę na estradzie obok Mistrza, byłem bardzo dumny z tego powodu, było trochę tych koncertów wspólnych. Żegnaj Mistrzu! ©℗
Krzysztof ŻURAWSKI