Działali z premedytacją i w porozumieniu. Kiedy mężczyzna, z którym rozmawiali przy barze jednego z choszczeńskich lokali, wyszedł do toalety pozostawiając na blacie telefon komórkowy 64-latek mieszkający czasowo w Drezdenku nakrył aparat ręką, przysunął do siebie, po czym przekazał go towarzyszącej mu kobiecie. Chwilę później oboje przeszli do innej części lokalu.
Po powrocie z toalety pokrzywdzony zauważył brak telefonu. Poprosił obsługę o odtworzenie zapisu kamery monitoringu. Obejrzał nagranie, które jednoznacznie wskazywało sprawców kradzieży. Jednak jego niedawni interlokutorzy stanowczo zaprzeczyli, aby mieli coś wspólnego z kradzieżą i pośpiesznie opuścili lokal.
- Zostali zatrzymani na ulicy Jagiełły przez policyjny patrol. Mundurowi rozpoznali ich na podstawie rysopisu podanego telefonicznie przez pokrzywdzonego. Mężczyzna próbował uciekać. Był agresywny i pewny siebie. Do policjantów powiedział „zostawcie mnie i tak nic nie znajdziecie” - relacjonuje kom. Jakub Zaręba z choszczeńskiej policji.
Kilka minut później funkcjonariusze znaleźli w pobliżu lokalu wyłączony, schowany pod jedną z choinek skradziony telefon. 64-latek i jego 22-letnia wspólniczka za kradzież odpowiedzą przed sądem.
(sz)
Fot. Dariusz GORAJSKI (arch.)