Starsze osoby okradane są przez przestępców podających się za policjantów, księży, pracowników opieki społecznej. Młodsze tracą pieniądze dzięki nowym technologiom. I portalom społecznościowym.
Do niedawna oszuści korzystali przede wszystkim ze skrzynek mailowych, otrzymywało się wówczas wiadomości a to od zdesperowanego mieszkańca Afryki, a to od dziecka potrzebującego funduszy na leczenie. Wspólnym mianownikiem miało być wzbudzenie współczucia, litości. Teraz kasę można stracić dzięki „znajomemu" z Facebooka. Proceder jest dosyć prosty: ktoś wysyła do nas prywatną informację z prośbą o pożyczkę. Pieniądze mają być potrzebne natychmiast, zaś nadawca twierdzi, że albo nie ma PIN-u do swojego konta, albo że dysponuje tylko gotówką, a konto zieje pustką. Obiecuje oddać kwotę z nawiązką. Niestety, na obiecankach się kończy.
Na Facebooku utworzono forum dla oszukanych (Oszukani 510) z całej Polski, którzy wymieniają się swoimi doświadczeniami, historiami.
- Zostałem oszukany w ten sam sposób. Napisał do mnie znajomy z prośba o pożyczanie kasy. No ja długo się nie zastanawiając wpłaciłem mu te pieniądze na konto w kwocie 500 złotych. Jak się później okazało, było to oszustwo. Sprawa zgłoszona na policję, po miesiącu umorzona. Zgłoszenie anulowania przelewu do banku, niestety za późno... No i tak zostałem lżejszy o pięć stówek - pisze pan Adrian z Wolina.
Co ciekawe, konto na które internauci przelewali pieniądze najprawdopodobniej założone zostało w Szczecinie - tak przynajmniej twierdzi jeden z użytkowników Facebooka.
Policjanci radzą, by w takich przypadkach zachować daleko idącą ostrożność. Jednym słowem - nie robić przelewu! Jeśli rzeczywiście mamy wątpliwości, czy aby nie zostawiliśmy bez pomocy kogoś bliskiego, zadzwońmy do niego. Gdy nie mamy numeru telefonu (choć gdy chodzi o przyjaciół, rodzinę taka sytuacja jest bardzo dziwna) nie prośmy o taki numer przez Facebooka. Dobrze również regularnie zmieniać hasło dostępu do portalu. ©℗
(kol)