Parki kieszeniowe z różnych stron świata. Tak mogłaby wyglądać dotychczas zaniedbana przestrzeń publiczna.
„To, że pieniądze służą rozwojowi, tylko po części jest prawdą. Problem w tym, że rozwój ten nie idzie w parze z jakością życia. W Szczecinie jest coraz więcej betonu i asfaltu, a historycznie ugruntowany wizerunek miasta jako ciągów zieleni, ogrodów i róż odchodzi w zapomnienie" – mówi urbanistka dr inż. arch. Helena Freino, popierając ideę tworzenia parków kieszonkowych (z ang. pocket park) również w Szczecinie.
Łódź, Warszawa, Wrocław i wiele innych miast w naszym kraju dostrzega potrzebę wyłączania ze ścisłej zabudowy niewielkich terenów, aby na działkach o powierzchni maksymalnie 5 tysięcy metrów kw. tworzyć otwarte dla mieszkańców zielone oazy: dla wypoczynku, rekreacji, dla zacieśniania społecznych relacji. Niewielkim nakładem sił i środków. Za to z wyobraźnią.
– Wystarczy duże drzewo, ławka, a resztę się aranżuje zielenią. Także pionowe ściany. Przez lata w Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym wraz ze studentami planowaliśmy w ten sposób zmieniać jakość przestrzeni publicznej wielu punktów Szczecina. Powstawały projekty, wizualizacje, ambitne plany włączenia w mini-parki zielonych ścian oraz zielonych dachów – opowiada dr Helena Freino, urbanistka ze Szczecińskiego Ruchu Miejskiego (SRM). – Jednak nawet teraz, gdy myślę, że projekty kieszonkowych czy kieszeniowych parków miałoby realizować miasto, to ja truchleję. Bo urzędnikom brakuje wiedzy, więc tak zwane rewitalizacje zaczynają zawsze od wycinania drzew.
Szkoda, że to wszystko polityczne, a nie z potrzeby serca.
@ jonatan
2018-04-11 20:24:52
Bez przesady. Wycięcie kilku krzaków nie jest rządna rzezią.
Mieszko
2018-04-11 20:23:17
Bardzo dobry pomysł. Potrzeba nam w Szczecinie właśnie takich rozwiązań. Brakuje nam zieleni i niestety ostatnio ubyło nam setki drzew. Jest wiele miejsc, które mogłoby się przekształcić w takie zielone oazy.
chwilkowski
2018-04-11 18:14:23
Problem polega na tym, ze nie taki byl Szczecin zielony przed wojna jak niektorzy sugeruja. Po wojnie nie odbudowano wielu kwartalow i tak sie stalo zielono np: Wojciecha Slaska Obroncow, albo podzamcze, tereny GALAXY. Czesc parkow to przedwojenne cmentarze np kolo szpitala na pomorzanach czy za kosciolem NSPJ. Wystarczy zobaczyc przedwojenne zdjecia by zobaczyc ze trawnikow jak na lekarstwo. Owszem byly pola jeszcze nie zabudowane na przedmiesciach ale i te staly sie w latach 20-tych POGODNEM. Taki Krakow praktycznie ma tej zieleni jak na lekarstwo, a ciagna tam ludzie ze ho ho.
jonatan
2018-04-11 15:15:42
Brawo, pani dr Freino. Ma Pani w 100% rację. Od kilkudziesięciu lat obserwuję wyraźny ubytek terenów zielonych w Szczecinie. Dorodne, zdrowe drzewa idą pod topór, z każdym rokiem ich ubywa na naszych oczach. Proszę zobaczyć jak betonowa jest obecnie Brama Portowa, jak mało zieleni dodano po remoncie w alei Wyzwolenia, choć obiecywano szereg nowych nasadzeń. Ostatnio, rzeź drzew urządzono na Placu Rodła, i taką rzeź urządzili także działacze Solidarności przed piękną willą w alei Wojska Polskiego, szykując miejsce na pomnik, o którego postawienie nikt Szczecinian nie pytał. I ponoć Szczecina ma być miastem pływających ogrodów? Nie sądzę. Prezydent Krzystek i jego współpracownicy fatalnie zarządzają terenami zielonym w mieście, a nawet można generalizować, że zarządzanie miastem im w ogóle nie wychodzi. Szkoda.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.