Jeszcze dwa tygodnie temu załamywaliśmy ręce z powodu suszy, która dotknęła nie tylko rolników, sadowników i ogrodników, ale także miejskie parki, trawniki i klomby. Nie dziwiły nas apele o niekoszenie trawników i o oszczędność wody, bo były one oczywistością. Dramatyczne przepowiednie pogodowe na szczęście się nie sprawdziły, a my odetchnęliśmy, dosłownie i w przenośni, łykiem świeżego powietrza.
– Ostatnie dni są dla nas jak zbawienie. Wilgotność ścioły leśnej wyraźnie się poprawiła i wynosi obecnie od czterdziestu do pięćdziesięciu procent. Ale najważniejsze jest to, że ruszyła roślinność: mchy, porosty, trawy, krzewy. Buchnęły także liście, a to wszystko razem oznacza, że wilgoć może utrzymać się dłużej, bo ma zieloną warstwę ochronną. Ostatnie opady zatrzymały też liczbę pożarów, których przedtem było bardzo dużo – podkreśla Maciej Lipka w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinie.
Z ostatnich opadów zadowoleni są także rolnicy, bo wszystko rośnie teraz jak na drożdżach. – Te ostatnie deszcze uratowały zboża, łąki odżyły i trawa szybko rośnie, co zapowiada udane sianokosy – mówi Andrzej Nijak, rolnik ze Stepnicy nad Zalewem Szczecińskim.
Oprócz pięknej, bujnej zieleni, którą widzimy wokół, budujący jest także widok rzek, rzeczek, jezior i strumyków, bo ich poziom trochę wzrósł, co także dobrze wróży na najbliższe tygodnie. Co będzie jednak dalej – nie wiadomo, bo pogoda, jak dobrze wiemy, zmienną jest i potrafi zaskakiwać.
Jednak następstwa niedawnej suszy ciągle odczuwamy, szczególnie jeżeli chodzi o zasobność naszych portfeli. Bo ceny warzyw i owoców wyraźnie poszły w górę i nie zanosi się wcale na ich znaczącą obniżkę. Warto podkreślić, że poza suszą na ceny wpłynęły także chłodne noce. Pomarzło wiele drzewek owocowych, w tym czereśnie, jabłka i wiśnie. I choć w ostatnich dniach część z nich wróciła po tzw. odbiciu do w miarę normalnej wegetacji, to jest już pewne, że owoców będzie mniej.
W ostatnich dniach w „Kurierze” sporo uwagi poświęciliśmy trawnikom w mieście, apelując o to, by ich nie kosić. Nie wszyscy jednak te apele usłyszeli. A szkoda, bo krótsza trawa nie zatrzymuje tak dobrze, jak długie źdźbła wody. W tej dłuższej pojawiają się też kwiaty i inna roślinność, która chroni miejską zieleń przed wyschnięciem. Warto o tym pamiętać…
Czy te ostatnie ożywcze opady mogą nas zupełnie uspokoić? Otóż nie, bo wystarczy kilka słonecznych dni i wiatr, który także wysusza, by ponownie zagroziło nam widmo suszy. Dlatego warto oszczędzać wodę, zbierać ją w beczki, wiadra i inne pojemniki, by potem podlać przydomowe ogrody. Warto też, o co apeluje m.in.szczeciński magistrat, założyć osobne liczniki do podlewania kwiatów i trawników, które oznaczają niższe opłaty i oszczędność coraz cenniejszej wody. ©℗
(mos)
Fot. Dariusz Gorajski