Problemy z płatnym parkowaniem w Szczecinie to temat rzeka. Kierowcy gubią się w poszczególnych strefach, mylą parkometry i opłacają nie te stawki, które powinni. Po wprowadzeniu nowych urządzeń, muszą wykupując bilet wpisać numer rejestracyjny swojego pojazdu. To także może być problem, o czym przekonał się jeden z naszych Czytelników.
– Zaparkowałem w uliczce równoległej do ul. Wielkopolskiej, na odcinku pomiędzy ul. Monte Cassino a pl. Szarych Szeregów – mówi pan Sławomir. – Od lat korzystam z SPP, to samo auto mam także przez długie lata i znam jego numer rejestracyjny. Zrobiłem wszystko tak jak trzeba – zapewnia.
Innego zdania był jednak kontroler SPP. Po powrocie do auta, kierowca znalazł za wycieraczką wezwanie do zapłaty: 100 zł w ciągu tygodnia lub 200 zł po upływie tego okresu.
– Nie rozumiem, dlaczego – irytuje się Czytelnik. – Przez telefon usłyszałem, że źle wpisałem numer rejestracyjny, z czym się nie zgadzam. Wysłałem reklamację e-mailem.
Dla Czytelnika (i wszystkich ukaranych mandatem) oficjalna rada jest jedna.
– Lepiej wnieść opłatę 100 zł przed upływem 7 dni i wnieść reklamację – przypomina Wojciech Jachim, rzecznik prasowy spółki Nieruchomości i Opłaty Lokalne, która zarządza płatnym parkowaniem w Szczecinie. – Jeśli reklamacja zostanie uznana, pieniądze zostaną kierowcy zwrócone.
Gorzej jednak, jeśli kierowca nie zapłaci kary, a jego skarga zostanie odrzucona. Wtedy zmuszony będzie zapłacić już 200 zł. W przypadku naszego Czytelnika chodzi o drobny błąd. Wpisując numer rejestracyjny pojazdu, zdaniem SPP, zamiast cyfry „0” wcisnął literę „O”. Nie zgadza się z tym i czeka na oficjalne wyjaśnienia. ©℗
ToT