Piątek był wielkim dniem dla Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Obiekt w końcu otworzył skrzydło północne, udostępnił też północny taras. Tym samym finał znalazła modernizacyjna epopeja, która rozpoczęła się w 2017 roku, gdy w dawnej siedzibie książąt Gryfitów doszło do katastrofy budowlanej.
W maju 2017 zawalił się środkowy filar skrzydła północnego, zrywając stropy między poziomami. Katastrofa była spektakularna. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Całą północną część zamku, dla bezpieczeństwa zwiedzających i pracowników, trzeba było zamknąć. Ruszył remont. Przez osiem lat zamek musiał funkcjonować w ograniczonym zakresie.
Ale to już przeszłość. Piątkowe nowe otwarcie miało szczególną oprawę. Zjawiło się wielu gości. Zaproszono zespół, który grał muzykę dawną. Ramię w ramię z dziennikarzami, urzędnikami i pracownikami zamku stali rekonstruktorzy w strojach wojowników z dawnych epok.
- Przyczyn katastrofy szukaliśmy wspólnie z najtęższymi głowami technicznymi w Polsce - mówił marszałek zachodniopomorski Olgierd Geblewicz. - Znaleźliśmy je 12 metrów pod ziemią. Pierwotną przyczyną były tunele, które w trakcie tych wszystkich prac odkryliśmy. Potem nastąpił żmudny proces inwestycyjny.
Olgierd Geblewicz przypomniał, że zatrudniony do tego zadania Mostostal nie tylko doprowadził do porządku pomieszczenia skrzydła północnego, ale także zmodernizował tarasy wokół zamku. Cała inwestycja kosztowała prawie 100 mln zł.
- Dziś jest wielki dzień. Sprowadzamy pełnię życia do zamku - ogłosił marszałek. - Oddajemy też miejsce, z którym wiele pokoleń mieszkańców Szczecina się zżyło, czyli taras wraz z całym pięknym widokiem, który jest jego immanentną częścią.
Dyrektor Zamku Książąt Pomorskich Barbara Igielska wyraziła nadzieję, że zamek będzie inspirował kolejne pokolenia osób pragnących odkryć dziedzictwo historyczne Pomorza Zachodniego. Poinformowała także, że zmieniono przeznaczenie niektórych pomieszczeń.
- W grudniu w dawnej winiarni otworzymy zbrojownię - powiedziała Barbara Igielska. - W tej chwili możemy zaprezentować cztery wystawy. Sarkofagi wróciły do Krypty Gotyckiej. W sali Barnima III mamy wystawę poświęconą historii zamku. W sali Jana Fryderyka mamy wystawę poświęconą Lubinusowi, największemu kartografowi pomorskiemu, autorowi wielkiej mapy Księstwa Pomorskiego. Mamy też interaktywną wersję tej mapy. W sali Elżbietańskiej mamy wystawę nawiązującą do dawnej komnaty książęcej, możemy tam zobaczyć eksponaty z Muzeum Narodowego w Warszawie, z Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku i obiekty, które są własnością zamku.
Ponadto w dawnym refektarzu na parterze ma zacząć działać restauracja.
Modernizacji zamku towarzyszyły badania archeologiczne. I doprowadziły one do ciekawych odkryć.
- Dzięki postępowi w nauce, a głównie w badaniach radiowęglowych, mogliśmy zweryfikować wcześniejsze ustalenia dotyczące datowania osadnictwa na Wzgórzu Zamkowym - mówił archeolog Marek Dworaczyk. - Wcześniej szacowano, że osada i gród kultury łużyckiej funkcjonowały tutaj między 600 a 400 r. p.n.e. Dziś mamy bezwzględne datowanie radiowęglowe z kości zwierzęcych. Wynika z nich, że osada i potem gród funkcjonowały między 650 a 390 r. p.n.e. Wcześniej mówiono, że Szczecin powstał w drugiej połowie VIII wieku. Dziś mamy informację, że Szczecin powstał najwcześniej w 771 roku. Prawdopodobnie jest parę lat starszy niż Wolin.
Kolejnym inwestycyjnym wyzwaniem dla dawnej rezydencji książęcej będzie modernizacja dziedzińców. Na rozstrzygnięcia w tej kwestii musimy jednak poczekać.
Otwarciu zamku w sobotę i niedzielę towarzyszyć będą liczna atrakcje. M.in. nocne i dzienne zwiedzania, spotkania z parą książęcą, wojami, rycerzami i katem, pokaz walk i sbandieratori zręcznie żonglującymi chorągwiami. Do tego koncerty, spektakle, widowiska plenerowe, zajęcia twórcze, quizy i konkursy. ©℗
Alan Sasinowski