Z ośmiu osób zatrudnionych przez Agencję Rozwoju Metropolii Szczecińskiej żadna nie zajmuje się public relations. Mimo to Szczecin zapłacił swojej firmie (ARM jest spółką w 100 proc. należącą do gminy) 30 tysięcy złotych za „świadczenie usług PR i informacyjnych w zakresie promocji oferty inwestycyjnej miasta Szczecin”. Jednym z dowodów na kompetencje agencji jest zdaniem urzędników Piotra Krzystka impreza, która się dopiero odbędzie.
Agencja Rozwoju Metropolii Szczecińskiej to ciało nowe tylko z nazwy. Powstała w tym roku z przekształcenia Funduszu Wspierania Rozwoju Gospodarczego Miasta Szczecina. Zmiany następowały tak szybko, że prezes Agencji nie wiedział, kiedy się dokonały, a spółka promowała już swoją nową nazwę, choć formalnie jeszcze obowiązywała stara.
Z 8 pracowników ARMS nie ma żadnej osoby, która specjalizuje się w public relations. Według strony internetowej Agencja zatrudnia 5 specjalistek ds. poręczeń, 1 ds. rozliczeń, 1 ds. „projektów miejskich i marketingu” oraz prezesa, który wcześniej był m.in. wicedyrektorem w Wydziale Kultury i dyrektorem w Wydziale Obsługi Inwestorów. Firma ta nawet o własny PR dba słabo, bo w opisie na stronie, choć już jest agencją rozwoju, informacje są „przeklejone” z opisu zadań funduszu.
Mimo to 27 października 2016 r. gmina Szczecin zawarła ze swoją spółką umowę na „świadczenie usług PR i informacyjnych w zakresie promocji oferty inwestycyjnej miasta Szczecin”. Wartość umowy to 30 tysięcy złotych. Przedstawiciele Centrum Informacji Miasta (dawne biuro prasowe prezydenta Szczecina) zapewniają, że umowa jest zgodna z zadaniami spółki.
– Agencja Rozwoju Metropolii Szczecińskiej zgodnie ze swym przedmiotem działalności zajmuje się m.in. wspieraniem przedsięwzięć gospodarczych zapewniających rozwój przedsiębiorstw, prowadzeniem usług informacyjnych, doradczych oraz propagowanie przedsiębiorczości i innowacyjności – zapewnia Magdalena Strózik z CIM UM w Szczecinie.
Potwierdzeniem kompetencji i doświadczenia pracowników ARMS w realizacji zadań z zakresu public relations mają być organizowane i współorganizowane przez Agencję wydarzenia.
– Wśród nich można wymienić organizację z sukcesem, w opinii uczestników, części gospodarczej tegorocznych Dni Skandynawskich, współorganizacja Duńsko-Polskich Warsztatów Lokalnych Smart Living 2014-2017, przygotowanie Polsko-Niemieckiej Giełdy Kooperacyjnej w Szczecinie (w jej pierwszej edycji udział zapowiedziało blisko 100 firm), a także zaangażowanie prezesa spółki w projekty inwestycyjne dla obszaru metropolitalnego – twierdzi urzędniczka.
Problem polega na tym, że większość działań PR-owskich realizowało biuro prasowe, a po przekształceniu – Centrum Informacji Miasta. Zaś polsko-niemiecka giełda, która ma także dowodzić doświadczenia w public relations prezesa Kubika i jego podwładnych, odbędzie się dopiero 24 listopada, czyli prawie miesiąc po tym, jak miasto zapłaciło spółce 30 tysięcy. ©℗
Artur RATUSZYŃSKI
Fot. Ryszard PAKIESER
Na zdjęciu: Urząd prezydenta Piotra Krzystka (z prawej) zapłacił spółce prezesa Kubika (z lewej) na podstawie doświadczenia, które dopiero zbierze.