Jest jeszcze w budowie. Dlatego dopiero wiosną zostanie zasiedlona młodą pszczelą rodziną. Mowa o pierwszej w Szczecinie kłodzie bartnej, jaką na polanie w bezpiecznej odległości od Syrenich Stawów aranżuje Zdzisław Baran - zawodowy żołnierz 12. Brygady Zmechanizowanej, społecznik i wielki pasjonat pszczelarstwa.
Kto spędza czas przemierzając malownicze zakątki Parku Leśnego Arkońskiego, ten pewnie zwrócił uwagę na charakterystyczne jednokorpusowe ule, jakie od 2019 roku stoją - w przecince pod linią energetyczną - opodal alei Fałata prowadzącej ku Syrenim Stawom. Młodymi pszczelimi rodzinami (do 5 tys. sztuk) zasiedlił je Zdzisław Baran, plutonowy 1 Batalionu Piechoty Zmotoryzowanej Legionów - 12 BZ.
- Pszczelarstwo jest moją wielką pasją, którą zaszczepił we mnie dziadek - opowiada pan Zdzisław, który ze świętokrzyskiego przeniósł się do Szczecina przed 26 laty. - Wreszcie mam swoją pasiekę z 18 ulami, a teraz porwałem się jeszcze na założenie kłody bartnej.
Pasieka powstała na terenie szczecińskich lasów miejskich. I również na ich blisko 2-hektarowej polanie - za psim wybiegiem i Syrenimi Stawami - powstaje kłodna barć. Jej głównym elementem będzie potężny pień ściętej przed 15 laty topoli - mierzący 530 cm wysokości i 110 cm w szczytowym obwodzie.
- Leżał 200 metrów od polany, na której posłuży pszczołom. Już jej przyciągnięcie w to miejsce było nie lada wyzwaniem. Zrealizowanym dzięki pomocy leśników i ich sprzętu - wspomina Zdzisław Baran. - Potem pień trzeba było ustawić w pionie, stabilnie zagłębiając w ziemi.
To oznaczało konieczność wykopania półtorametrowego dołu. Zadanie wykonane przez pana Zdzisława z pomocą najstarszego z jego synów - Michała.
- Nie miałem pojęcia, na jakim gruncie stawiamy tego kolosa. Okazało się, że pod 40-centymetrową warstwą ziemi jest gruzowisko. Przebijaliśmy się przez nie kilofami. To była walka. Trwała dwa dni. Poddałbym się, gdybym nie wyznawał zasady, że trzeba dokończyć zadanie, którego się podjęło - przyznaje.
Kłoda waży około 15 ton. Nie udało się jej podnieść przy pomocy łańcuchów i zwykłego ciągnika. Pan Zdzisław wynajął więc specjalistyczny dźwig HDS na naczepie TIR-a, zdolny utrzymać 30-tonowy ciężar. I ten dopiero postawił w pionie potężny pień topoli.
- Wyciąłem dziuplę na barć. Zamontuję jeszcze wielką hubę na wlocie do ula, żeby pszczółki miały taras. Kolejną - jako daszek, który będzie je chronił przed deszczem - mówi Zdzisław Baran. - Będzie to miejsce dla gniazda 5 tysięcy pszczół. Kontrolowanej młodej rodziny. Włożonej w ramki wielkopolskie, ale bez węzy: pszczółki same je zabudują. Ul zacznie swoje życie wiosną.
Pierwsza w Szczecina kłoda bartna zajmuje niemal dziewiczą polanę, z której m.in. miododajnych nawłoci i robinii akacjowych będą mogły czerpać pszczoły. Posłuży edukacji ekologicznej nie tylko najmłodszych szczecinian.
- Każdy tu będzie mógł zobaczyć, jak się toczy życie w ulu. Kłoda bartna będzie otoczona tylko niewielkim ogrodzeniem. Przy niej, jak uzyskałem zapewnienie lasów miejskich, znajdą się tablice z kompendium wiedzy o pszczołach: od historycznego rysu "cywilizowania" ich barci przez człowieka, aż po rolę jaką w środowisku pełnią te pożyteczne owady.
Przypominając, że są swoistym sercem ekosystemu, który gwarantuje istnienie roślin i zwierząt na Ziemi. Albert Einstein mówił - co teraz nauka potwierdza - że "jeśli zginie ostatnia pszczoła na kuli ziemskiej, ludzkości pozostaną tylko cztery lata życia". ©℗
Arleta NALEWAJKO
Fot. Mirosław WINCONEK
Na zdjęciach: Pasjonat pszczelarstwa Zdzisław Baran wraz z synami - Miłoszem (14 l.) oraz Maksymilianem (5 l.) - przy pierwszej szczecińskiej kłodzie bartnej, w jakiej na wiosnę zamieszka młoda - pięciotysięczna - rodzina pszczół.