Dwadzieścia trzy borowce wielkie i dwa karliki w sobotę 10 lipca miały szansę powrócić do natury. Bat Mom czyli Barbara Górecka, która od wielu lat ratuje nietoperze na terenie Szczecina (i nie tylko), wspólnie z gronem wolontariuszy przyjechała w okolice jeziora Szmaragdowego, by w najlepszych i bezpiecznych warunkach zwrócić swoich podopiecznych naturalnemu środowisku.
Dla opiekunów tych zwierząt to było kolejne niesamowite przeżycie. Po zachodzie słońca każdy z nich wziął nietoperza w ubrane w rękawice dłonie, by po chwili umożliwić mu swobodny lot. Pani Basia udzieliła krótkiego fachowego instruktażu, aby zrobić to jak najlepiej. Wcześniej nietoperze przetestowały lot na sali gimnastycznej.
Znalezionego przez siebie karlika, przekazanego pod opiekę pani Basi, zwrócili w sobotę naturze m.in. państwo Marzena i Marcin. Nietoperza nazwali…Marzenka.
- Znaleźliśmy ją 19 lutego w bloku przy ul. Sanockiej - opowiadają. - Wleciała na klatkę i zatrzymała się w wiatrołapie. Tego samego dnia zawieźliśmy ją do pani Basi. O tym, że ratuje nietoperze, dowiedzieliśmy się od straży miejskiej. Okazało się, że już u pani Basi karliczka urodziła synka. Mamy więc satysfakcję z uratowanego podwójnie życia. I będzie mniej komarów.
Zamknięte w dłoniach opiekunów nietoperze przez chwilę się ogrzewały, potem zaczynały wibrować, dając znak, że są gotowe do lotu. Na twarzach wolontariuszy widać było najpierw ekscytację, a potem błogą radość.
- To bardzo przyjemne uczucie zwrócić wolność zwierzakowi - mówi pani Agnieszka, która robiła to po raz czwarty. - Niektóre są oporne i potrzebują dłuższej chwili, żeby polecieć. Bywa, że nie udaje się to za pierwszym razem. Dlaczego pomagam? Bo lubię przyrodę i zwierzęta. Jeśli mam możliwość, żeby zrobić dla nich coś dobrego, to to robię.
Jak tłumaczyła pani Barbara, każdy nietoperz to miesiące ciężkiej pracy. W jej domu pozostało ich sześć, w tym dwa po amputacji skrzydła. Ale już dostała telefon z Piły, że ktoś szuka ratunku dla kolejnego nietoperza. Nowych podopiecznych szybko przybywa.
Pani Basia przez 14 lat uratowała 1200 nietoperzy. W tym roku ponad 60. Niestety, do opieki nad nimi nie wystarczy sam zapał i dobre chęci. Każdy z nich ma jakaś potrzebę, a przede wszystkim wszystkie są głodne. Borowce, które zamieszkują Szczecin i okolice, mimo niepozornych rozmiarów mają wielki apetyt. Każdy nietoperz tego gatunku podczas jednego karmienia zjada nawet 40 larw mącznika, ich posiłki są uzupełniane specjalnymi odżywkami. Litr mączników albo drewnojadów kosztuje ok. 50 zł, paczka 800 g odżywki ok. 40 zł. Do tego koszty leczenia, zakupu jednorazowych rękawiczek, pipet, którymi nietoperze są pojone, papierowych ręczników.
Panią Basię i jej pomocników można w tym trudzie wesprzeć: https://zrzutka.pl/b2nb2h.
Anna Gniazdowska