Szesnaście starych aut walczyło na oblodzonym torze w zawodach Destruction Derby zorganizowanych przez SCS Klub Szczecinek na polach w pobliżu Turowa. Kierowcy dobijają zdezelowane auta ścigając się o puchar prezesa SCS Klubu i nagrody rzeczowe.
Dajemy tym samochodom drugie życie – mówi Maciej Wiorek, wiceprezes SCS Klubu. - Po tych zawodach z pewnością trafia już na złomowisko, bo tu ich nikt nie oszczędza. Zderzenia, a może i wywrotki mogą się zdarzyć.
Ich właściciele to w zdecydowanej większości młodzi ludzie, fani driftingu i innych udziwnień. Na drodze często jeżdżą brawurowo.
Podczas tych zawodów pozwalamy młodym wyszaleć się za kierownicą – zapewnia Tomasz Stańczyk z SCS Klubu. - Tu zostawią tę energie rajdową, która ich rozpiera.
Zawody są bezpieczne, mimo iż dochodzi do kolizji na torze. Ale – jak twierdzą zawodnicy, wystarczy tylko zdrowy rozsądek i wszystko przebiegnie zgodnie z planem. Zawody obserwowała spora grupa motomaniaków. Oprócz możliwości uczestnictwa w wyścigach każdy kierowca mógł już poza konkursem sprawdzić swoje umiejętności na oblodzonym torze.
Tekst i fot. (bar)