Dwa tygodnie temu, ku zaskoczeniu mieszkańców i turystów, wycięto dwa rzędy jesionów rosnących w centralnym punkcie Cedyni – tuż obok budynku Urzędu Miasta. Zdaniem pani burmistrz, drzewa trzeba było wyciąć, bo zasłaniały rząd kamieniczek i dewastowały kanalizację. Tyle tylko, że jesiony zasłaniały szczerbę w zabudowie, bo wspomnianych kamieniczek jeszcze nie ma.
Dziś na placu Wolności w Cedyni bieleją dwa rzędy pieńków po jesionach liczących 30-40 lat. Jeszcze kilkanaście dni temu stanowiły ozdobę placu, pośrodku którego przed paroma laty powstała za unijne pieniądze fontanna z figurami średniowiecznych wojów. Fontannę wraz z pomnikiem świadomie wkomponowano między jesiony, pod którymi można było odpocząć na ławkach. Powstało urokliwe miejsce. To już jednak historia.
– Gmina uzyskała niezbędne zezwolenia na wycięcie drzew – powiedziała nam broniąc słuszności swojej decyzji Gabriela Kotowicz, burmistrz Cedyni.
Drzewa – jak twierdzi burmistrz – wycięto, ponieważ zasłaniały część placu Wolności. Jesiony nie pasowały poza tym do koncepcji rewitalizacji placu, która polegać ma m.in. na odbudowie kamieniczek w miejscu, gdzie obecnie znajduje się parking.
Zdaniem burmistrz G. Kotowicz, plany wycięcia drzew były już kilka lat temu, jeszcze w czasie kadencji poprzedniego burmistrza.
– Poprzedni burmistrz, pan Adam Zarzycki, bał się jednak wyciąć jesiony. Ale ja się nie bałam… – stwierdziła buńczucznie pani burmistrz.
– Nigdy nie zamierzałem wycinać tych drzew – powiedział nam A. Zarzycki. – Teraz, obok bielejących pieńków, dziwnie się tam siedzi… W czasie mojej kadencji wycięto wprawdzie trzy jesiony, ale była to konieczność. Drzewa te były słabe, a na dodatek kolidowały z unijnym projektem budowy fontanny.
Jak podkreśla poprzedni burmistrz – nikomu jednak wówczas nie przyszło do głowy, by wyciąć wszystkie drzewa z placu Wolności. One dodawały uroku temu miejscu, były siedliskiem ptaków, a latem dawały cień.
Przy okazji nieszczęsnej „egzekucji”, jakiej dokonano na jesionach, Adam Zarzycki przypomniał, że rewitalizację placu Wolności rozpoczęto przed laty. Zmieniono nawierzchnię placu, zbudowano fontannę, a także zrewitalizowano dwie kamieniczki, w tym budynek tzw. Pekinu oraz Domu Kultury.
Rewitalizacja miała być kontynuowana, ale raczej nie w takim kierunku, by ciąć czterdziestoletnie jesiony. Jesiony wymagały pielęgnacji. Systematycznie je leczono, przeprowadzano tzw. ogławianie, czyli formowano koronę drzew w taki sposób, by nie były zbyt wysokie. ©℗
Tekst i fot. R.K. Ciepliński