Nominowany przez premiera na pełniącego obowiązki gminy Rewal Maciej Bejnarowicz stara się teraz, by mieszkańcy Kołobrzegu wybrali go na prezydenta miasta. Tyle tylko że jako wójt nie bardzo radził sobie w Rewalu, co było doskonale widać w trakcie sezonu letniego.
Pisaliśmy o tym wiele. Gmina nie była przygotowana do sezonu, turyści narzekali, ale wójt nie reagował na krytykę. Zamiast zająć się sprawami swojej gminy, okazał się ekspertem od wywozu śmieci w Kołobrzegu i kilku innych sprawach. Ba, nawet na temat powstania warszawskiego się wypowiadał. Bejnarowicz został mianowany w listopadzie ub. roku na stanowisko pełniącego obowiązki wójta Rewala przez premiera. Jego poprzedniczka, która objęła to stanowisko po poprzednim wójcie Robercie Skraburskim, zrezygnowała. Tego ostatniego zaś odwołał premier, a przedtem zawiesił prokurator.
Dał się polubić…
Bejnarowicz, gdy objął rządy w zadłużonej gminie, odbył spotkania z mieszkańcami wszystkich miejscowości, na których wysłuchał ich żalów i życzeń.
– Wydał się człowiekiem, który potrafi nawiązać kontakt, notował nasze uwagi, więc na początek myśleliśmy, że trafił się nam gospodarz, który rozwiąże problemy z przeszłości. Może zostanie wójtem w przyszłości? – mówią mieszkańcy gminy.
Wójt zapomniał jednak, że gmina Rewal żyje z turystyki, gdzie sezon zaczyna się w maju, a kończy we wrześniu. Nie wiadomo co robił przez miesiące poprzedzające sezon, bo nawet nie przeszedł się po gminie i nie sprawdził chociażby stanu zejść na plażę. W lipcu pisaliśmy o połamanych i grożących połamaniem nóg zejściach w Pobierowie. Dopiero po naszym artykule dokonano ich naprawy. Można zapytać, co robili podlegli mu pracownicy z prezesem spółki Wodociągi Rewal, która odpowiada za stan techniczny zejść. Poprzednią prezes wójt odwołał i ściągnął na jej miejsce „swojego” człowieka z Kołobrzegu. Tam wójt był zastępcą starosty powiatu.
Źle oznakowana strefa
Turyści w trakcie pobytu skarżyli się na złe oznakowanie miejsc parkingowych. Otrzymywaliśmy od nich w tej sprawie wiele sygnałów. Sprawa dotyczyła m.in. ul. Morskiej w Pogorzelicy. Za nielegalne parkowanie kasowała tu straż gminna i poborca w Strefie Płatnego Parkowania. Z jednej strony (od Wojska Polskiego) była to strefa zamieszkania (zakaz parkowania), a z drugiej (od strony morza) SPP. Strażnicy kasowali za parkowanie „na zakazie”, a poborcy strefy za parkowanie w niej, chociaż było to zakazane (wiem, że jest to sprzeczne ze sobą, ale tak było). Zabawne w tej sprawie jest to, że pełniącym obowiązki szefa Straży Gminnej jest ojciec pracownika pobierającego opłaty za parkowanie. Jakoś obaj panowie przy niedzielnym obiedzie nie dostrzegli sprzeczności w tym, co czynili.
Przez cały sezon pisałem o wprowadzającym w błąd oznakowaniu SPP przy ul. Jana z Kolna. Wjeżdżając na ten parking od strony ul. Grunwaldzkiej, dowiadywaliśmy się, że jest to strefa ruchu (czyli zakaz parkowania), w której jest… SPP, gdzie płacimy za parkowanie przez cały tydzień przez 24 godziny. Jest to niezgodne z uchwałą Rady Gminy. Po naszym artykule zniknął zapis o 24-godzinnej płatności od strony ul. Grunwaldzkiej, ale od strony ul. Wojska Polskiego, nadal widnieje informacja, że jest to parking płatny przez 24 godziny. Pisałem o tym dwa razy w gazecie, trzy razy na stronach internetowych i wysłałem e-mailem informację do wójta. Żadnej reakcji. Oznakowanie nadal widnieje, a płacimy do połowy września.
Trzy metry nad ziemią…
Podobnie jest pod latarnią morską w Niechorzu, gdzie za parkowanie płacimy przez cały tydzień, ale nie ma o tym żadnej informacji pod znakami drogowymi. Jest maleńki zapis umieszczony na potężnej tablicy, że jest to parking komunalny, gdzie płacimy przez cały tydzień. Tyle tylko że taka informacja znajduje się trzy metry nad ziemią na potężnej tablicy. Trudno ją odczytać.
Jeden z naszych Czytelników nazwał to wyłudzaniem pieniędzy przez władze gminy, z czym nie zgodził się Bejnarowicz, który w przysłanym do redakcji e-mailu stwierdził: „Uprzejmie Pana informuję, że gmina nie wyłudza od wczasowiczów pieniędzy za parkowanie. Z tego co się orientuje byłoby to przestępstwo, w takim razie jest Pan obowiązany zgłosić sprawę do prokuratury”. Ja zgłosiłem problem do wójta, ale ten nie zareagował i nadal toleruje bałagan informacyjny ustanowiony przez swoich urzędników. Zamiast zareagować i czytelnie oznaczyć miejsca parkingowe, każe mi poinformować o tym prokuraturę.
Na ostatniej sesji rady gminy wiele dyskusji wywołała sprawa wprowadzenia płatnych miejsc do parkowania dla mieszkańców ul. Krótkiej 2 w Rewalu. Zniknęły kwietniki, a na ich miejscu pojawiły się znaki drogowe, że teraz można tu parkować, ale trzeba płacić, wykupując abonamenty Płatnych Miejsc Parkingowych. Płacić mają także lokatorzy, którzy mieszkają tu od lat, a straż gminna interweniuje tu codziennie.
Wcześnie zaczął kampanię
Wójt Bajnarowicz zaczął kampanię już na początku lipca – powiesił swój baner na ulicy wjazdowej do Kołobrzegu „Z serdecznymi pozdrowieniami”. Jako kandydata na prezydenta miasta przedstawił go mieszkańcom w lipcu Joachim Brudziński. Wójt więcej czasu poświęca reklamie swojej osoby w Kołobrzegu, nie widząc bałaganu, jaki panuje w gminie, której jest wójtem. Teraz w czasie urlopu rozpocznie swoją kampanię wyborczą w tym mieście, a wczasowicze wypoczywający na Wybrzeżu Rewalskim nadal będą łupieni za parkowanie w nieczytelnie oznakowanych miejscach parkingowych, często w błocie i dziurach. Ale wójt Bejnarowicz tego nie widzi. On już żyje wyborami w Kołobrzegu.
Tekst i fot. Mirosław KWIATKOWSKI